Obie chusty były u mnie na gościnnych występach. Nosiłam w nich wówczas półrocznego Olafa, który plasuje się gdzieś pośrodku jeśli chodzi o wagę (stosownie do wieku)
Pierwsze wrażenie po wyjęciu: prezentują się o niebo lepiej niż na jakichkolwiek zdjęciach. Ta niebieska bardziej mi odpowiadała.
Plusy:
-ma dobrze dobrane kolory
- jest miękka (sztywniejsza od różowawej ale nie sztywna)
-naprawdę świetnie się dociąga
-nie osiada zbyt szybko
-nosi się wygodnie
Różowa nadaje się dla noworodka. Jest bardziej miękka i cienka i może lepiej się dociąga ale bardzo szybko czuje się w niej dyskomfort. Nie nadaje się na dłuższe noszenie
Do skorygowania w obydwu(bo minusy to to nie są):
-skosy; w niebieskiej prawie ich nie ma, w różowej są nieznaczne. O wiele lepiej układa się i wygląda ogon ze skosami.
-wszycie metki środkowej. Jest tylko po jednej stronie chusty i przy jednym brzegu.Poza tym wielkość. Wg mnie lepiej jeśli zaznaczenie środka jest subtelne i łatwo je znaleźć np za pomocą mini metki obejmującej brzeg chusty z obu stron i zarówno z góry jak i dołu.
I właściwie mogłabym polecać te chusty ale tego nie robię bo...... równolegle pod tą samą marką sprzedawane są pościelówy. A nie mam ochoty tłumaczyć ewentualnym nabywcom i ostrzegać przed produktami firmy, którą chcę polecić.
Cena skośnokrzyżowych jest na tyle zachęcająca, że można zrezygnować z psucia rynku "flanelą".
Także ogólnie chusty na plus ale marketingowo minus.
Zdjęcia gdzieś się pogubiły od tego czasu, przepraszam najmocniej.