-
znam.
Sama mialam kryzys chustowy, bo lubie na rowni a moze bardziej wozek.
Co do probujacych i porzucajacych chusty, to ja znam przypadek, gdzie nie chodzilo o glosy z zewnatrz, ale naprawde zachustowane prawidlowo dziecko plakalo. Nie chcialo tego, uspokajalo sie ewidentnie po odlozeniu na mate edu,na kolanach... calkiem pogodne i spokojne dziecko. Znow przy zabkowaniu Adasia naszego, chusta byla jedynie srodkiem transportu po mieszkaniu noca, bo byl ciezki i chyba rece by nam odpadly... ale nie uspokajal sie tak samo w chuscie, jak i na rekach jak i przy piersi. Uspokajal go czopek przeciwbolowy.
Sa rozne dzieci, rozni rodzice i dlatego moze wlasnie ten swiat jest fajny - przez zroznicowanie.
dodam, ze czesto woze ze soba chuste jak gdzies jedziemy no i jest niezbedna na wycieczki, ale nie mam odczucia, ze jakos jestem blizej dziecka noszac w chuscie niz nie noszac.
Ostatnio edytowane przez pania ; 19-05-2011 o 12:30
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum