W dziale 'Chusty tu i tam' napisałam, że dzisiaj widziałam tatę z malcem w chuście, identycznej, jak nasza.
I przyznam, że zrobiło mi się tak jakoś nie teges. Mój mąż bardzo mało nosił Ulkę w chuście czy MT, prawie wcale. Nie wiem, czy się bał, czy się wstydził, czy co, ale na każdą moją propozycję 'To weź ją w chustę' mówił: 'Eeeeeee... nieeee... wezmę ją na ręce' (chociaż oznaczało to noszenie Ulki przez pół godziny czy dłużej). Ja miałam kryzys, owszem, ale jednak okres chustonoszenia był i znów jest, tymczasem mąż i ojciec ogólnie nie za chętny.
No i jakoś tak na widok taty w 'naszej' chuście zrobiło mi się przykro.


 
			
			
 Mąż i chusta - jakoś tak....
 Mąż i chusta - jakoś tak....
				
 
					
					
					
						 Odpowiedz z cytatem
  Odpowiedz z cytatem
 Dlatego najfajniejsze wyjścia były, kiedy zostawałem z Julką sam i szliśmy gdzieś w chuście.
 Dlatego najfajniejsze wyjścia były, kiedy zostawałem z Julką sam i szliśmy gdzieś w chuście. 
						




 
						
 Zamieszczone przez Amparo
 Zamieszczone przez Amparo
					
 2 + 7 (2005-2018)
  2 + 7 (2005-2018)

 
						











