Wiesz wydaje mnie się że to wszystko zależy od ogólnie pojętego wychowania, mam tu na myśli nie tylko zwroty grzecznościowe rodem z etykiety, ale także: wrażliwość na piękno i wszelakie Sztuki piękne jak malarstwo, muzyka, rysunek, - chęć poznawania (w tym również nauki), ciekawość świata, ot Kultura.
Dziecko, któremu są oferowane różne alternatywy (lingwistyka, malarstwo, nauka na instrumentach, sztuki walki, balet itp) podawane ze zrównoważonego gruntu ( mam tu na myśli rodziców dbających o prawidłowy rozwój emocjonalno umysłowy ) wyrośnie człowiek o mocnym kręgosłupie moralnym i solidnej wiedzy.
czy w takim razie rodzic używajacy wulgaryzmów może tak wychowywać dzieci ? jestem zdecydowanie o tym przekonana. sama baaardzo klnę. staram się tego nie robić przy dzieciach ale czasami np w korku kiedy moja cierpliwość sięga zenitu, łacina miesza sie mnie z językiem polskim. czy moje dziecko klnie? nie, bo wie, że ONA JEST TYLKO ( i aż ) DZIECKIEM, i że jej tak nie wolno. czy nie używając wulgaryzmów przeze mnie , moje dziecko by również ich nie używało? nie, bo koledzy z przedszkola tak mówią z tą różnicą że im tego nikt nie zabrania. w muzyce, telewizji przed blokiem może usłyszeć brzydkie wyrazy, będą tym ciekawsze im mniej będą wiedziały i chętniejsze do ich użycia. jaką mam gwarancję czy moje dziecko nie, klnie? zaufanie, ale o tym było już wcześniej.
mówię do Olki często PIERDOŁO, z tym że ja tego słowa nie używam od wczoraj ale od jej urodzenia, i zawsze było wymawiane z czułością, przyzwyczaiła się do niego, ani dla niej nie jest to nie miłe ani jak zauważyłam reszcie również nie przeszkadza.
wybacz, nie jest moim celem urażenia Cię , ani teraz ani wcześniej, ani w jakikolwiek sposób atakowania Twojej Osoby ale w szczególności Twoje jedno zdanie:
Zamieszczone przez Flotka
wywarło na mnie wrażenie iż nie zna się swoich dzieci. że traktuje się je jak nowo poznane osoby, przed którymi trzeba trzymać fason i dobry ton. przecież nasze dzieci sa z nami od urodzenia, widzimy na ich twarzach radość i smutek, strach i gniew, one nauczyły nas jak to rozpoznawać ale to my nauczyłyśmy je wyrażać. więc nie podchodźmy do nich jak do kosmitów tylko oswójmy je , zaprzyjaźnijmy się a przede wszystkim kochajmy.