Zdaję sobie sprawę, że to trochę OT-owe
ale niestety jakoś coraz częściej to widzę tutaj,
co z prawdziwą przykrością stwierdzam
ALE...
Czy ktoś mi może powiedzieć, w którym to momencie krytyka - dodajmy konstruktywna krytyka, danego produktu, do której jako klient mam święte prawo, zamienia się w obrażanie?
Czy to, że ostatnio w świecie Nati pojawiło się kilka problemów natury komunikacyjnej oznacza, że mamy siedzieć z buziami w ciup i publicznie nie wymieniać - cały czas zaznaczam, kulturalnie swoich opinii?
Czy fakt, że ktoś jest rozemocjonowany danym zdarzeniem i daje temu wyraz - bez obelg ani wulgaryzmów, ma oznaczać, że kogoś znieważa?
Tak się składa, że chociaż tutaj na forum jestem raczej świeżynką, to doświadczenie w moderowaniu forów posiadam i doskonale wiem o co kaman w tej materii...
I strasznie mi się pod klawisze ciśnie jedno - przy całym moim szacunku dla Natalii i społeczności forumowej...
ALE Czy jeśliby w tej społeczności forumowej uczestniczyli - nazwijmy to oględnie, udziałowcy firm takich jak Didymos, BB, Hoppediz czy Ellevil, to w ogóle o chustach możnaby pisać inaczej niż w samych superlatywach ???![]()