Ale dlaczego nie nazwaliście tego w instrukcji po imieniu, że chusta się rozłazi? Za to enigmatycznie określiliście to pajączkami, w wątku również dodają zdjęcie , z którego nijak nie można było wywnioskować, że chodzi po prostu o rozejścia chusty. Pajączki mnie osobiście, prócz zwierzątek, kojarzą się li i jedynie z pajączkami z żyłek. Nijak się to ma do rozchodzących się w chuście nitek.

Nikt by nie kupił chusty, gdybyście po prostu napisali, co się z chustą dzieje. I używanie takiego dziwnego określenia, gdy są inne, bezpośrednie, to moim zdaniem, wprowadzanie w błąd.