Cytat Zamieszczone przez Budzik
Moje życie się nie zmieniło w momencie pojawienia się chusty. Przy starszej byłam tak samo aktywna, a nawet bardziej, bo teraz ograniczają mnie małe nóżki Anielki, a jak ona była maleńka, robiłyśmy kiiiilometry z wózkiem. Poza tym po jej urodzeniu wróciłam do pracy natychmiast po urlopie macierzyńskim, czyli jak miała 3,5 m-ca. Z Antkiem zostanę 3 lata na urlopie wychowawczym. Chusta zmieniła u mnie tyle, że jest mi wygodniej, że już nie kombinuję jak mogę się gdzieś dostać z wózkiem, bo i tak z tym wózkiem się wszędzie tarabaniłam, nie rezygnowałam z niczego.
A co do rozwoju intelektualnego, to nic nie tracę, bo pracę miałam beznadziejną, nie w swoim zawodzie i dość otępiającą, ale miałam kontakt z ludźmi, i choć mnie tego nie brakuje, bo jestem typem samotniczki, to mój mąż żartuje sobie, że jak tak dalej pójdzie, to będzie ze mnie warzywo.
To ja mam tak samo. Nawet jak Misia była maluta to już mieliśmy na stanie Nati Fale Dunaju, ale jakoś nie była nam potrzebna Wózek wystarczył na wszystkie wyprawy i mnie i niani i Michalince. Ale teraz nawet Misia z przyjemnością włazi do kółkowej, jak jej się nóżki zmęczą