Myślałam, że z chustami już koniec, na jesień mieliśmy bardzo dużo na głowie, przeprowadzka, choroby dzieci, moja magisterka, do tego nie umiałam nauczyć się plecaczków. Chusta poleciała w kąt i dłuuugo leżała. przed świętami nawet ją sprzedałam, stwierdzając, ze to już koniec, że w razie czego mam MT i starczy. Kilka dni po sprzedaży zobaczyłam na allegro chustę która była moim marzeniem, a która była w rewelacyjnej cenie, nie mogłam się oprzeć, kupiłam i p[omyślałam, że znów spróbuję. Nie było to często, ale pomału uczyłyśmy się z martusią plecaków, w międzyczasie zaczęła chodzić, więc tym bardziej było to trudne. Pomału znów zaczęłam się wkręcać, choć zima zniechęcała mnie totalnie (nienawidzę motać w tych kurtach, w domu już ciepło, masakra), ale postanowiłam sobie, ze na wiosnę Wielki COME BACK!!!!!! i OTO JESTEM na nowo cieszę się z noszenia, plecaczki opanowane, prawie każdy spacerek robimy w chuście. Tamtą chustę też już sprzedałam, bo wkręciłam się w inne. Forum było niezawodne, bo długo nie mieliśmy netu, więc nie miałam skąd czerpać siły! ale odkąd nam założyli w nowym domu, znów wpadłam Dzięki dziewczyny za to, że dzięki Wam znów się nosimy, z powodzeniem, na pleckach!!!! Jedyne zagrożenie, to że czytając Was znów chcę kolejnego Chuściocha