-
Chustomanka
O, ja też tylko w opcji "twarzą do mamy". Lubię miec kontakt ze swoim dzieckiem; po prostu lubie na nie patrzeć 
Ale czasami odzywa się we mnie jakiś głupi (?) wyrzut sumienia, że zamykam dziecku pole widzenia, że jakby siedziało przodem, toby lepiej wszystko widziało przed sobą, lepiej poznawało świat. Więc czasami go przekręcam twarzą do świata. Przeważnie nie na długo, bo zaraz mi po pierwsze niewygodnie, po drugie nie widzę dziecka i źle mi z tym. Mąż tez nie znosi prowadzić wózka twarzą do świata - wiec najczęściej Ignacy spogląda na nas.
Nawet lubię wózek. Zawsze lubiłam długie spacery po parku i po mieście z wózkiem (w pierwszych miesiącach - po 3-4 h chodzenia, mały spał; to były czasy
u nas wózek w użyciu nawet częściej niz chusta lub mt.
Ale chusta super rzecz jest, w pewnych przypadkach niezastąpiona. Wszystkie pikniki i ogniska za miastem, w lesie, nad jeziorem, nad morzem itp. zaliczyliśmy bez wózka. Obecnie zamiast chusty uzywamy mt, i sprawdza się świetnie tam, gdzie wózek nei daje rady - w ciasnym sklepie, na cmentarzu, w lesie lub na innym nierównym terenie, lub jak sie wybieramy do kogoś i nie chcemy mu zagracać wózkiem klatki schodowej czy przedpokoju. Bierzemy też do wózka, bo jak małemu się znudzi siedzieć w wózku (chociaż lubi), to ładujemy go na plecy, a pusty wózek pchamy przed sobą
A czasem jak mnie po prostu nachodzi na to, żeby być z dzieckiem blisko (dla samej bliskości), to go biorę bez żadnego obiektywnego powodu.
Generalnie myślę, że nie trzeba się zamykać na jeden jedynie słuszny środek transportu. Każdy ma swoje plusy i przydaje się gdzie indziej. Grunt, żeby korzystać z tych środków zgodnie z potrzebami dziecka, nie na siłę "bo tak trzeba", "bo tak jest modnie".
-
Chustofanka
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum