Mirabel, myślę, że to jednak nie po lekarstwach, bo plamy były dużo wcześniej. Dziś postanowiłam zafundować całej tetrze i temu kaftanikowi (a przy okazji paru ślinaikom po marchwi...) kurację wstrząsową - namaczanie w Vanishu, potem pranie w tymże, a jak mi starczy cierpliwości, to jeszcze w sodzie. Niedziela Palmowa, kurczę, ale mnie natchnęło... Dam znać, jakie efekty. Ostatnio uporczywe plamy po kupce zeszły mi właśni po sodzie.