Też tak myślałam do niedawna. Z przekonaniem. Ale ta nasza jedyna była tak intensywnie użytkowana, że się z lekka uwaliła, mówiąc nieelegancko. No i kiedy ją wyprać? Ciągle potrzebna.
No to już są trzy chusty w domu. Jedna nadprogramowo się zjawiła, bo za pół darmo, jako dodatek do drugiej.
A teraz żałuję, że mam te trzy, bo...

żadna nie jest tak piękna jak te trzy nówki niebieskie Nati, co właśnie są tu przedmiotem
zgodnych zachwytów w bardzo gorącym wątku

.
Mąż dla zakupu tych trzech chust miał pełne zrozumienie (z pewną dozą pobłażliwości, gdy tłumaczyłam, czemu tak "nadprogramowa"

). Ale kupowanie kolejnych?

... tu nawet ja bym sobie nie wytłumaczyła tego
rozsądnie.