Ja nosiłam Naduśkę od 3tygodnia, co spowodowane było wcześniejszym brakiem chusty Po włożeniu Nadii do chusty, zaczynałam deliktanie się kołysać i podskakiwać, aby się wyciszyła. Później dociąganie, kawałek po kawałku.Przed zawiązaniem węzła nachylałam się, coby sprawdzić czy chusta dobrze dociągnięta. Na koniec łapałam udo i kolanko dziecka i delikatnie do góry, tak jakbyś chciała wypchnąć pupkę Pokazała mi to nasza forumowa Bogusia na spotkaniu chustowym, a to ułatwiło mi późniejsze motanie A może jakaś chustomama mogłaby Wam pomóc?
Trzymajcie się cieplutko, no i ja też na fotki czekam