przytulać, nosić, przytulać, nosić....
Franek już niedługo będzie z Wami po tej stronie brzuszka, na pewno wybierze właściwy dla siebie czas
Ściskam mocno.
przytulać, nosić, przytulać, nosić....
Franek już niedługo będzie z Wami po tej stronie brzuszka, na pewno wybierze właściwy dla siebie czas
Ściskam mocno.
Szymon - moje kwietniowe słońce
Zamieszczone przez robertynka
Arek jest na butli i nie jest regularnyco do posiłków to raczej tak, zdarzało się, że np. zjadł coś 2 godziny po "normalnej" porze..ale to rzadkość.. jeśli chodzi o drzemki, zabawę, to się zmienia co jakiś czas..średnio co 2-3 miesiące..
codzienność płata figle...
U nas jak u Dagusi i Arka - Szymek też kompletnie nie jest "regularny", a karmimy się już butelką.
Szymon - moje kwietniowe słońce
nie mamy stałego rozkładu dnia, mimo,że kiedyś miałam taką ambicję
życie ją zweryfikowało![]()
jedynymi stałymi punktami są: spanie, ssanie i przytulanie - w dzień i w nocyo różnych porach
![]()
Mama Wiktora (2007)czterech Aniołków[*][*][*][*] Igora (2013)
i Borysa (2015)
![]()
tez kiedys (po lekturze "madrych" pismidel) mialam ambicje atalego rytmu dnia typu pora na zabawe, pora na spacer, pora na drzemke itp....
maly ma juz 10m-cy i jedyne stale rzeczy to kapiel i w miare pory posilkow tzn
6 - mleczko 9 - kleik 12- zupka - 15-16 II danie 18 kleik 22 mleczko
drzemi robi sobie dwie stale jest to ze jedna jest przed poludniem druga tak max do 15-tej
nie staraj sie niczego planowac na poczatku, potem plan dnia pojawi sie sam bo dziecko nabierze pewnych przyzwyczajen
i nie doluj sie tymi textami ze nuiezbedne sa rytualy
moje dzieciaki też nie miały regularnych pór ani jedzenia ani spania no chyba że wieczorem ale to też wynika że mniej więcej o jednej porze robią sie śpiące, ja od początku zakładałam że dzieciak jeść będzie kiedy jest głodny a nie np co dwie godziny, spać też kiedy jest śpiący a nie np o 10; 13 i 15 i w tym mi jakoś bardzo pomogła chusta bo starsza chodziła do przedszkola a maluch w tym momencie był śpiący to nie miałam dylematu co zrobić z dzieciakiem pod przedszkolem budzić czy zostawić na dworzetylko Misio był przywiązany to spał i teraz jak córka do szkoły chodzi to tez tak mamy
będzie dobrze na pewno dacie radę
probowalam doszukac sie jakiejs regularnosci w naszym dniu,ale tylko kupy sa mniej wiecej o tych samych porach
w rozklazdzie dnia kroluje chaos i nie zauwazylam zeby mlody byl przez to jakos nerwowy,wrecz przeciwnie - oaza spokoju z niego.
U nas od początku było wszystko regularnie.
Najpierw ssanie (ok. 40 min) potem zmiana pieluszki i spanie (ok 2 godzin) I tak w kółko.
Potem dłuższy sen w nocy, za to w ciągu dnia czas od obudzenia do kolejnej drzemki się wydłużał.
zazwyczaj jestem w stanie przewidzieć co kiedy będzie następowało, ale harmonogram ulega zmianom.
teraz w ciągu dnia są dwie drzemki po ok. 1.5 - 2 godz (dość regularne pory), czasem przy skróceniu jednej z drzemek pojawia się krotka trzecia.
Wszystko ma wpływ na harmonogram - katar, zęby, goście, wyjścia, wyjazdy
Acha - nie ja ustalałam rytm i harmonogram, nie mój mążtakie dziecko się nam trafiło.
U nas zawsze były rytuały i przewidywalność. Mniej więcej stałe pory drzemek, karmienia, kąpieli, spacerów. Oczywiscie ilość drzemek w ciągu dnia czy ilość i jakość karmień przez pierwszy rok ulega zmianie wraz z rozwojem dziecka ale nie są to zmiany dramatyczne tylko stopniowe. Czasem też zdażają się dni wyjatkowe gdy cały rytm legnie w gruzach, ale to pojedyncze dni. Na pewno dasz radę zwłaszcza przy wsparciu M i mamy
Andzia
Kaśka, ciężkie zadanie przed Tobą.
] .. ...o o
. .....( -- )............ ... Doradca Akademii Noszenia
... /\( , , )/\
^^ ^^ ^^ ^^ ...... Teorie przemijają, żaba zostaje.
Rufin - 20.04.2008,...Inga - 13.07.2012
e-damski.pl - chusty Baby-Doo i LennyLamb
wymianka eko
Dasz radę!![]()
Zobaczysz najpierw jaki ten twój dzieć będzie - i znajdziecie jakiś kompromis
U nas był i jest pewien rytm dnia - po części wynika to stąd, że nasze życie bezdzieciowe też było dosyć poukładane, a po części taki egzemplarz nam się trafił, co żadał piersi o mniej więcej stałych porach i w drzemki też tak zapadał. A w początkowych miesiącach w nocy budził się niemalże z dokładnością co do 5 minut: o 1, 4 i 7 rano.![]()
Regularność czy rytuały nie przeszkadzają jeździć na wycieczki czy odwiedzać znajomych - wręcz przeciwnie ułatwiają - wiem mniej więcej kiedy czego mogę się spodziewać po dzieciu.
J. kwiecień 2007
S. styczeń 2011
To malenstwo Ci podpowie i ustali rytm.
Dziecie moze jesc co 4 godziny, albo co 2, moze bedzie spac noc cala, albo wisiec na cycku caly dzien i noc - 1,5 godz ssania, potem przewijanie czas na siku dla Ciebie i kromeczke, a potem od nowa (u mnie tak bylo)... a Ty albo bedziesz miala sily na wszystko albo jedyne o czym bedziesz w tanie myslec to sen. Nie jestes w stanie tego przewidziec. Nie stresuj sie wiec i ciesz sie pieknym czasem oczekiwania na dziecko. Wszystko samo sie ulozy.
Dziecko nie musi miec wszystkiego ustalonego. Moze od samego poczatku przebywac poza domem. Jak bedzie chcialo jesc to Ci powie, a wlasciwie krzyknie, jak zmoczy pieluszke to tez da znac. Tak naprawde potrzebna bedzie mu Twoja milosc, bliskosc, pelny brzuszek i sucha pieluszka. Tylko tyle
A jedyne co tak naprawde warto ustalic to pora spania wieczornego, bo potem bedzie padac dziecie jak w zegarku, co sie bardzo przydaje.
Tomek (III.07) Asia (X.09)
Doradca po kursie średniozaawansowanym Die Trageschule® Dresden
http://fotelik.blox.pl/html
I "Jak kochać dziecko"Zamieszczone przez hanti
Już w 1929r. Stary Doktor pisał z kpiną:
i inny cytat - o karmieniuZamieszczone przez Korczak
i o spaniuZamieszczone przez Korczak
Wyrzuć tę Hogg, przeczytaj lepiej KorczakaZamieszczone przez Korczak
A każde dziecko inne. Moja starsza od urodzenia praktycznie sama sobie uregulowała jedzenie i spanie co 3 godziny, z dokładnością do 5 minut. wiedziałam, że jak zasnęła o 10 to obudzi się o 13 i mogłabym sobie iść na zakupy, mogłam kogoś zaprosić do siebie żeby w spokoju pogadać. W nocy budziła się 1-2 razy. Generalnie jakaś taka bardzo uporządkowana byłaZa to z młodym mam jazdę bez trzymanki i wolną amerykankę od początku do dziś. Zero jakiegokolwiek rytmu i schematu.
Hogg co prawda pozbyłam się z ulgą zaraz po przeczytaniu, ale Korczaka chętnie nabędęZamieszczone przez Budzik
![]()
Doradca-Partner Akademii Noszenia Dzieci
Kuba (27.01.02), Lola (17.12.03), Kinia Antosia (5.08.06), Kamila Dyś (31.08.08)
and life's like an hourglass glued to the table,
No one can find the rewind button girl
So cradle your head in your hands.
And breathe, just breathe, whoa breathe, just breathe
nic dodać, nic ująćZamieszczone przez a-linka
![]()
Jula 18.12.2004, Wojtek 17.01.2008
Herbata z Malinami
No jestem.
Więc raz jeszcze dzięki. Moje pytanie wynikało z ciekawości, czy da radę wpasować się jakoś w potrzeby malucha, czy też po prostu będę musiała włączyć go w nasze życie i robić wszystko razem. No i z tego co piszecie, raczej ta druga opcja. Zobaczymy jak da sobie radę moja mama. Mąż będzie w tym czasie prowadził zajęcia, więc - poza czasem gdy zajęć nie ma, przed południem albo w niedzielę - nie może mi pomóc. Zatem pewnie będę musiała obserwować jaki jest temperament i potrzeby młodego człowieka, i będziemy razem się uczyc wspólnego życia...Chcę brać go ze soba do qniów i dlatego własnie zianteresowałam sie noszeniem w chustach i trafiłam na Wasze forum. Mamy już dwie chusty, jedną - zgodnie z Waszymi radami w innych wątkach - elastyczną, na pierwsze miesiące, przypadkiem zimowe, i druga tkaną (pierwsza Babylonia, druga Girasol). Mamy tez wózek na tzw wszelki wypadek, albo na okoliczność gdyby mama miała mieć oko na małego - nie będzie w stanie nosić go w chuście, bo jej kręgosłup tego nie zniesie - więc wtedy może być z nami ale z małym w wózku. To pozwala uniknąć sytuacji która wydaje mi się krańcowo niebezpieczna w stajni tj mały w wózku obok mnie i konia. Ktoś musi go wtedy doglądac i trzymać z dala od koni. Nasze są baardzo spokojne, ale stoi takie coś, o, może da się poczochrać grzywę...o, przewróciło się...Poza tym oprócz naszych qni w stajni jest jeszcze około 60 innych, w tym roczne ogierki, kilka młodych wypłoszy, przyjeżdżaja obce klacze na stanówkę itp.
Dlatego też myślę, myślę i rozum mi dymi. Lonża i mały na mnie - jak najbardziej, tak samo czyszczenie (pod warunkiem że nie ma "panierki"fajne określenie), szykowanie konia do pracy i zdejmowanie sprzętu, szykowanie paszy itp. Kopyta - oczywiście, nie. Chyba że mały byłby już na plecach, wtedy to chyba już wykonalne? Nawet się bardzo cieszę na myśl o tym że będę cały czas z nim. W przeciwieństwie do mojej drugiej pracy, z której na razie mam L4, a potem macierzyński i wychowawczy ile się da, do TEJ pracy mogę iść razem z maluchem.I bardzo mnie to cieszy.Dodatkowo będzie miał ciągle kontakt z innymi dziecmi i ze światem w ogóle - to chyba dobrze. Pewnie na początku będą to bardzo krótkie wypady, bo mały będzie bardzo mały i muszę go powoli adaptować. A potem - dwa krótsze wyjazdy do stajni w ciagu dnia? Potem juz wiosna, więc na coraz dłużej? Gdyby było naprawdę wstrętnie na dworze, jeden dzień mogę zostać w domu, i qnie nie umrą chyba. Ridibunda - też czeka mnie cesarka więc pewnie będę się czuć podobnie jak Ty. Niestety nie mamy kogoś takiego jak Ty, kto zająłby się miśkami tak jak ta pani Twoja klaczą. Masz szczęście.
Wybaczcie te przydługie rozważania...mam mętlik w głowie...próbuję znaleźć jakiś sposób.
Pozdrawiam raz jeszcze
Kaśka