a mój się wyrywa strasznie jak go chce wysadzić (nieważne jak) tak do puki nie zaczął chodzić, dało rade od pół roku masakra. fakt ze na jakiś czas odpuściłam, bo były przeprowadzki i rożne zawirowania i to chyba był błąd.
jedyne co pozostało to fakt ze nauczył się wołać na kupkę (qpa ewidentnie przez "q" )
muszę wypróbować ten patent z kibelkiem we dwoje