Nie mam wprawy w wiązaniu bo ze Stasiem zaczęłam się wiązać gdy miał 7 m-cy i on już nie był na to taki chętny (wolał samodzielnie się poruszać), ja nie miałam na tyle determinacji by go uczyć chusty i byłam przyzwyczajona do wózka. To dziecię ma być bardziej chustowe więc już zaczynamy i proszę o ocenę tych pierwszych kieszonkowych wypocin. Starałam się wiązać dość szybko i sprawnie, nie bawić się w zbytnie dopieszczanie bo gdzieś na forum ostatnio czytałam że im bardziej w biegu tym lepiej wychodzi
Oto kieszonka nr 1:
Chusta może się mylić z koszulką. Miałam też wrażenie że Frania mam za wysoko ułożonego.
Kieszonka nr 2:
Dzięki za wszystkie uwagi.