Ja jakoś nie miałam odwagi przy mrozie nie założyć kombinezonu i tak w chuście wziać małego - fakt nie mam tych extra polarków czy kurtek dla dwoja, dlatego ja byłam ubrana grubo, mały w kombinezonie i do tego chustanie dało rady. Było to też spowodowane zaplaiem płuc w grudniu u baczka - trochę sie potem trzęsłam nad nim
Ale co było to było, ważne ze jest coraz cieplej.
Hm, nie przyszło mi do głowy ze staruszki mogą napaść moje dziecko, raju!!! Ale noszenie a pleckach o tak mnie kusi.
O tak, mój straszak też już rajtuz nie nosi, chociaż widzę w przedszkolu że większość dzieci jednak nosi - ot nasza polska mentalnośćrajtuzy muszą być!
A maluchowi dzis nie zakładałam rajtuzek pod dres tylko getry naciągnięte do uda i było fajnie. Wygodie bo w razie gdy będzie za gorąco można je zawsze opuścić.