Dziewczyny, myślę powoli o chuście na chłodniejsze miesiące. Początkowo stawiałam na domieszkę wełny, tyle że w wełnie denerwuje mnie to, że każda mnie gryzie (uwierzcie, KAŻDA - nawet ta, która nikogo innego nie gryzie). Czytałam ostatnio, że wełnę można zastąpić alpaką - też ciepłe, a nie gryzie. Prawda to? Jak się sprawdzają takie chusty? Jak z nośnością, przytulnością, miękkością itd.? Czy ktoś poza Didkiem je robi?
Jeśli nie alpaka, wezmę pod uwagę wełnę - może przez bluzkę jakoś wytrzymam, hihi. Japan mi chodzi po głowie, bo podobno nośne to to niemiłosiernie, a i wzór piękny. Co powiecie?