A mi się pomysł wykorzystania chust na różne sposoby bardzo podoba. Można fajnie dopełnić strój chustowym detalem, albo mieć przy sobie jakiś ładny gadżecik wtedy, gdy chusty i chuściocha akurat z nami nie ma, np. w pracy - dziewczyny szyły smyczki do kluczy czy inne takie reczy. To żadna zbrodnia, chociaż ja -przyznam- nożyc bym na chustę nie podniosła. Ale sama mam stosik natkowych skrawków, które zamierzam wykorzystać do celów niechustowych.

A pieluszkę atelki właśnie przed chwilą (niezależnie od tego wątku) znalazłam i się szczerze zachwyciłam, bo to cudo najprawdziwsze jest! Ubolewam tylko nad jednym: ze to formowanka, a my się w takich nie nosimy