każde dziecko potrzebuje czułości i bliskści. To ile mu jej damy zależy tylko od nas: albo mu ją ograniczymy i każemy samemu ją zaspokajać, albo dostanę tyle ile potrzebują od nas... I jedno i drugie da owoc w przyszłości. Jaki - sama zdecyduj![]()
każde dziecko potrzebuje czułości i bliskści. To ile mu jej damy zależy tylko od nas: albo mu ją ograniczymy i każemy samemu ją zaspokajać, albo dostanę tyle ile potrzebują od nas... I jedno i drugie da owoc w przyszłości. Jaki - sama zdecyduj![]()
Żaden tam kontrowersyjny, przerabiany tu milion razy. Poczytaj![]()
jeśli rodzina mocno zacietrzewiona w swoich jedynych słusznych metodach wychowawczych to wątpię żebyś była w stanie je odeprzeć mając całą garść argumentów![]()
dziecko Twoje i nie musisz się nikomu tłumaczyć z jakich względów nosisz w chuście. Zawsze możesz powiedzieć: "noszę, bo mi tak cieplej"
boskie
a poza tym, często jest tak, że chusta to początek zmiany myślenia o rodzicielstwie w ogóle - chusta to taki synonim bliskości, które staramy się zapewnić dziecku na każdym kroku: czy to śpiąc z nim w łóżku, czy to nosząc i tuląc zawsze, gdy tego potrzebuje, czy karmiąc piersią tak długo, jak się da![]()
wymianki - sukienki i inne http://www.chusty.info/forum/showthr...36-38-i-44-uff
dziecięce książeczki i zabawki http://www.chusty.info/forum/showthr...%85%C5%BCeczek
Mama Krzysia (30.12.2009) i Weroniki (30.03.2012) co zerkają z pięterkaa ich mama nie ma na nic czasu
ale siedzi na forum, a co
Coś w tym jest - pamiętam, że mi też się przy pierwszych próbach noszenia kołatały w głowie myśli w stylu "o ja biedna, przyzwyczajam dziecko do noszenia" - takie początkowe podejście wynikało z poglądów społeczeństwa, które zewsząd atakowały. A chusta miała być tylko bezpiecznym nosidełkiem pozwalającym mi pracować razem z dzieckiem - a zawdzięczam jej zmianę światopoglądu. Na szczęście chyba nie da się nosić w chuście i być "zimnym" rodzicem - to się chyba wzajemnie wyklucza, więc i we mnie nastąpiła ewolucja - wraz z wgłębianiem się w wiedzę chustowo-bliskościową. Ja niestety nie byłam intuicyjnie za bliskością - musiałam się jej nauczyć i praktycznie wszystko zawdzięczam temu, że Tsumiko po zobaczeniu moich pierwszych chustowych zdjęć na naszej-klasie skierowała mnie tu na forum.
nasunelo mi sie po lekturze Twojego posta (pierwszego) - a czy Ty jestes przekonana do takiego sposobu wychowania? Moze sama masz pewne wątpliwosci? Poczytaj różne wątki tutaj i moze pomoze Ci to zrozumiec czego Ty chcesz.
Ja chcialam nosic, a jak tylko sie tu znalazłam, weryfikowałam swoje obawy odnosnie "rozpieszczania" dziecka, i zdobyta pewnosc ze robie dobrze (tzn. tak jak ja chcę wychować) spowodowało ze inne podejscie w rodzinie nie zbijało mnie z tropu
E. 2009
"Prawda nie leży pośrodku, tylko leży tam, gdzie leży" W.Bartoszewski
ale to Ty wychowujesz swoje dzieci!
Ja mam dwójkę dzieci o zupełnie przeciwnych temperamentach: obydwoje wynoszeni i wytuleni. Ich zachowania IMO nie są wynikiem noszenia. Mój synek był od początku mocno samoobsługiwalny, moja córcia nieodkładalnaŻadna w tym moja zasługa, nauka czy przyzwyczajenie czy rozpieszczenie. Teraz obydwoje uczeni są tych samych zasad. Wychowuję dzieci po to by poradziły sobie w życiu. Nie umiałabym, pogodzić się z tym, że swoje wychowywanie miałabym podporządkować otoczeniu. Otoczenie zweryfkuje na pewno, t jak wychowuję je teraz musi być zgodne ze mną...
pewnie powyzsze posty odpowiedzialy na pytania juz wystarczajaco
ja mialam podobne obawy jak zaczynalam nosic swojego 4latka. i wiem ze zto byla dobra decyzja ze go nosilam.
byl dzieckiem trudno odkladalnym od urodzenia i dzieckiem tkroe nie znosilo wozka
masz b mala roznice wieku i mysle ze chusta raczej bedzie pomocna niz przeszkadzajaco przyzwyczajajaca
bo nosi sie jak dziecko potrzebuje. i tak wtedy musisz poswiecic czas na uspokojenie itd. a jednoczesnie masz wolne rece ktorymi mozesz zdjac starszaka ze stolu, albo zlapac go jak idzei w przeciwna stron na spacerze.
usypiac moj syn zaczal sam jak mial 2,5roku.
mlodszy usypia poglaskany
wiele zalezy od dziecka
ale one sie zepsute i rozpieszczone juz rodza![]()
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
Mój bączuś cycuś i maminsynek jest bardzo,ale dzisiaj np. został z ciocią ponad godzinę,żeby mama mogła iść na fitness,a tata na siłownię...Przytulam go i noszę bardzo często-korzystam póki jeszcze w miarę lekki.A on,gdy go postawię nie protestuje,wie,że mama będzie go nosić,więc nie domaga się pieszczot.Idzie do swojego pokoju,siedzi obłożony książeczkami i gada do siebie. Noszenie jest super i nie uważam,żeby miłością można było rozpieścić.Pozwalaniem na wszystko tak,ale nie kochaniem.Tak mi się wydaje...
czy najlepszą odpwoiedzia nie będzie, że to twoje dziecko i ty sama zdecydujesz jak sie nim zajmowac, jak je wychować? podziekuj za troskę, byc może będą tez mieli dobre rady, ale ufaj sobie, tym bardziej, że to drugie twoje dziecko z tego co wyczytałam. czy twój starszak tez nie bywa marudny, płaczliwy, chcący tylko na ręce lub do mamy?
"dom to nie miejsce lecz stan"
Doradca Akademii Noszenia Dzieci
www.chusty-zdw.blogspot.com
Klub Kangura Zduńska Wola
http://slomiana.wordpress.com/
mama-Martyna igi-Ignacy2009Franciszek2012 tata-Rafał
Widzę, że nie będzie Ci za łatwo..
Sama mam maluchy z taką własnie różnicą (no, 17 miesięcy). I o ile pierwsze 2-3 miesiące wspominam dobrze (bo młodsze tylko w chuście i na cycu, 0 innych wymagań), to reszta pierwszego roku to jakiś sajgon był.
I nie wyobrażam sobie, jak dałabym radę bez chusty. A tak - jedno na plecy/ na brzuchu, drugie za łapkę albo do wózka. I zakupy 100 razy łatwiejsze.
Zrobienie ciasta? Młodszy na plecach, starsza dzielnie asystuje.
Porządki? Młodszy na plecach, starsza ze szmatką za mną gania.
Długi spacer? Jula na plecy a młodszy śpi w wózku (czasem zmiana).
I początki są łatwiejsze. Maluszek przy sercu w chuście, a starszemu można i godzinę czytać, trzymając go na kolanach. Obydwa dzieciaczki przytulone, a przecież tego im tak bardzo potrzeba! Starszemu, żeby nie czuł się odrzucony, i młodszemu, żeby się rozwijał.
Aha, i jeszcze jedno - na moje wyczucie ta obawa przed "rozpieszczeniem" dzieci to jest po prostu własne wygodnictwo tej osoby - bo dziecko "rozpieszczone" to takie, którym się zająć trzeba. No to odkryję amerykę => czyli to normalne, ciekawe świata dziecko, któremu ten świat należy z miłością pokazywać.
Rozważ, czy dla Twojego zdrowia psychicznego nie warto zatrudnić niani kiedyś. Oczywiście to koszty, ale wierz mi, sporo dziewczyn w ten sposób sobie poradziło z wtrącającymi się babciami![]()
Julia - 25.03.2008 i Kubuś - 02.11.2009
"Tak, zorganizowane życie jest najlepsze dla dzieci. Szczególnie, jeśli mogą je sobie organizować same" - Pippi Langstrumpf
No wlasnie bywa i to czesto (rzekomo z mojej winy) i dlatego nie mam rozpuscic kolejnego
A ta osoba narzucanie swojego jedynie slusznego (i sprawdzonego na synach!) sposobu wychowania tlumaczy tym, ze potem pilnujac moje dzieci nie da rady nosic ich na rekach itd. - wtracanie sie usprawiedliwia tym ze bedzie je musiala potem pilnowac jak pojde do pracy. A ja mieszkam z ta osobą i nie mam jak uciec od tego nadzoru
![]()
Coraz czesciej mysle o zlobku, jak sugeruje Luthien.
Ostatnio edytowane przez zielona_w_temacie ; 01-03-2011 o 14:15
Dzieci nie są głupie - odróżniają mamę od "całej reszty" - moja niania nie nosiła mojego syna w chuście tylko woziła w wózku, nie karmiła piersią tylko butelką - dziecko czuje i widz różnicę i dopasowuje się do opiekuna także - co nie znaczy że jak należy do dzieci potrzebujących dużo bliskości i czułości to da się bez płaczu położyć na 8godzin do łóżeczka...
A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci
chustomama.pl
ha ha, a moja rodzinka wlasnie w tym upatruje ideal. Wróc: normalne dziecko. Dziecko, które płacze przewiniete i na karmione jest na pewno chore (nienormalne=czyt. poza norma), a najlepszym wyjsciem jest odstawienie od piersi... Ordnung musi byc.Niestety w moim przypadku to sie czesciowo sprawdza, wiec maja wode na mlyn.. >:/
Ostatnio edytowane przez zielona_w_temacie ; 01-03-2011 o 14:24
Ale co rozumiesz przez stwierdzenie, że w Twoim przypadku się to częściowo sprawdza?
Co konkretnie się sprawdza - czy Twoje domagające się przytulenia dziecko jest chore?
Czy tez to, że Twoje domagające się uwagi dziecko jest wg rodziny "zepsute"? Bo nijak tego nie kumam...
Chyba ma tu zastosowanie stara dobra zasada: "wszyscy chcą naszego dobra.. więc nie pozwólmy go sobie zabrać"
A niania czy żłobek to dobre wyjście, zawsze jako powód możesz podać, że "nie chcesz mamy obciążać, opieka nad takimi maluchami codziennie jest wyczerpująca". Przecież może Ci pomóc, jak dzieci bedą chore, wtedy nie będziesz musiała brać L4 za każdym razem. (a ona nie będzie się czuła odtrącona, więc odpadnie punkt zapalny, a to ważne przy mieszkaniu pod jednym dachem)
I przy tym dajesz wyraźny sygnał, że jesteś dorosła i o wychowaniu swoich dzieci decydujesz sama.
Gadanie olewaj, jednym uchem wpuszczaj, drugim wypuszczaj. Ewentualnie wyobrażaj sobie wtedy np. plażę ze zlocistym piaskiem
Polecam "w głębi kontinuum" - tam znajdziesz kilka "kultowych" cytatów. Np to: "Przecież w toku ewolucji nie mógł powstać gatunek, w którym dzieci doprowadzałyby swoich rodziców do szału, to byłoby wbrew logice" - stąd prosty wniosek, że zaspokajanie potrzeb dziecka go nie zepsuje![]()
Julia - 25.03.2008 i Kubuś - 02.11.2009
"Tak, zorganizowane życie jest najlepsze dla dzieci. Szczególnie, jeśli mogą je sobie organizować same" - Pippi Langstrumpf
"dom to nie miejsce lecz stan"
Doradca Akademii Noszenia Dzieci
www.chusty-zdw.blogspot.com
Klub Kangura Zduńska Wola
http://slomiana.wordpress.com/
mama-Martyna igi-Ignacy2009Franciszek2012 tata-Rafał