ja mam taką metodę na mojego dziadka (to jest naprawdę na temat)
długo się z nim o wszystko wykłócałam, aż wióry szły
teraz słucham, przytakuję, ale robię swoje
tzn. - uważam, że nie ma co dla idei (choćby nie wiem jak szczytnych) kłócić się, jeździć po sobie
można szanując poglądy drugiej osoby i pozwalając jej się wygadać (może ma takie potrzeby) robić to, do czego się jest przekonanym
wyjątkiem są sytuacje, kiedy ktoś na siłę chce zmieniać Twój kurs
wtedy grzecznie, acz stanowczo trzeba odmówić
uciąć rozmowę, nie dać się sprowokować
co mówi Twoje ciało, kiedy dziecko płacze? złapać i przytulić
i to dobre jest
na pewno w takiej sytuacji czujesz się szczęśliwa
i nie bój się zniewolenia
wiem masz dwoje dzieci, ja jedno, więc nie do końca wiem, jak to jest
ale ja troszkę pracuję, mam sporo swoich zajęć
mimo to głównie jestem mamą i jakoś daję radę
chałupa też ogarnięta
a to wszystko przy "rozpuszczonym" dziecku!