Na wstępie wybaczcie kontrowersyjny temat. Będzie to pierwszy zarzut jaki przyjdzie mi odeprzeć, gdy rodzina dowie się, że zamierzam nosić w chuście 6tygodniową córeczkę. No właśnie, jak taki zarzut odeprzeć, tak by raz na zawsze zamknąć usta tym co nie popierają mojej decyzji?
Czy nie macie problemu z usypianiem dzieci w łóżeczkach?
Czy Wasze dzieci umieją się nadal same sobą zająć, a nie wymagają ciągłej obecności i zainteresowania mamy?
Czy nie wybuchają histerycznym płaczem, gdy nie możecie ich akurat nosić i chciałyby być stale noszone np. na rękach?
Jak reagują Wasze dzieci, gdy są pod opieką kogoś innego? - nie są bardziej płaczliwe, nie domagają się noszenia na rękach, nie chcą tylko do mamy? itd.
Szczerze mówiąc sama się tych "skutków rozpieszczenia" obawiam... jednocześnie mam potrzebę większej bliskości z córeczką, a nie mam możliwości zajmować się tylko nią, bo mam jeszcze 1,5rocznego synka.