Dawno, dawno temu gdy tesciowa byla mi nieco obca osoba, dostalam do niej ohydne paskudztwo, taki szal z fredzlami.
Wiekowe widac i okropne, podejrzewalam, ze z jakiegos second-handu albo od kolezanek Niemek. Zamierzalam to gdzies schowac gleboko, nie wywalilam tylko dlatego, ze tesciowa wreczyla mi to z tesktem, ze "To taki pas dla ciezarnych". A ja bylam w ciazy i pomyslalam sobie, ze milo z jej strony, ze o mnie mysli (tylko dlaczego ma taki okropny gust, dobrze, ze syn ma lepszy). Wzielam wiec, podziekowalam, wyscielilam koci koszyk. Kot byl happy, tesciowa happy (nie widziala, co z tym paskudztwem robie) i okej.
Po jakims czasie okazalo sie, ze to krotki didymos. Z roku 73. Z bardzo krotkiej serii.
Pokazalam go przy jakiejs okazji Annie Hoffmann i chciala sie ze mna wymienic na cos innego, bo tego modelu juz w swoich zbiorach nie maja
