powiem ci coś na pocieszenie: moja starsza córka nie znała chust bo ich nie było (ma 10 lat) i już mniej więcej od pól roku na każdym spacerze więcej była na rękach chociaż chodziłam z wózkiem. (wielkim i ciężkim) - najbardziej lubiła łapać za rączkę i wózek pchać- nie muszę chyba ci mówić jaka to była dla mnie "przyjemność"Dałam radę tylko dlatego że mieszkałam z rodzicami... Dlatego gdy dowiedziałam się o chustach od razu się napaliłam.
Mój wniosek jest taki- ty się nie martw, ty dziękuj Bogu, że chustę masz, a żeby było prościej (np. dla męża) - polecam MT.