Jakby sie postarac, zawsze sa plusy dodatnie i plusy ujemne. W tym przypadku te drugie to np:
- Katar z kategorii glut wiszacy w kolorach u potomka. Tak daleko reka nie siegne.
- Zazwyczaj nie chce sie dac przywiazac do niesionego plecaka,. Malo tego, sam - siedzac na plecach- plecaka nie poniesie. Nieuzyty jakis.
- Gdy aura wymaga czapki, a nie ma podoredziem wiazanej pod broda, pod koniec spaceru moze sie okazac, ze pelne dezaprobaty spojrzenia skierowane do mamy maja swoje uzasadnienie
- Samodzielnie chodzacy, a po jakims czasie odmawiajacy wspolpracy potomek - latwiej go zapakowac do przygotowanego uprzednio 2X niz instalowac na ulicy na plecach
Wlasciwie cala reszta to pikus. Najgorsze jest, gdy w mrozny zimowy dzien przytroczony do plecow szczur rozpina matce w metrze zamek na plecach w plaszczyku do noszenia. I nie zamierza go zapiac.
Czasem nosze tak, czasem tak.




Odpowiedz z cytatem






