I cieszę się tylko tym, że tyle szczęścia miałam w życiu, że spotkałam tak wcześnie właściwego faceta i że nasza sytuacja finansowa nie zmusza mnie do podjęcia pracy zarobkowej, tudzież "robienia kariery".
tak napisała moja "przedpiszyni" Leika. No i to też wydaje mi się bardzo celną uwagą, bo cóż może kobita, która czuje tykanie zegara, ale faceta nie ma właściwego na podorędziu... Co taka dwudziestka ma do banku spermy lecieć by się spełnić o właściwym biologicznie czasie? bzduraCały ten artykuł to jedna wielka pomyłka moim zdaniem. Nie zawsze my sobie wybieramy scenariusz życia: studia, kariera, dziecko, dom, albo dziecko, kariera, wycieczki i szaleństwa z odchowanym dzieciakiem, a raczej bez niego ok. czerdziestki. Zawsze chodzi mi po głowie takie powiedzenie ludowe: Człowiek myśli, Pan Bóg kreśli. I tak jednym wypada być mamą po 20, albo przed, a innym po 30. I ani jedne ani drugie z tego powodu albo nie płaczą albo płaczą. Zależy od człowieka i jego ogólnej sytuacji. A nie od jego wieku.


Odpowiedz z cytatem
od siebie dodam, że ja zawsze należałam do tej grupy, która planowała studia, pracę, mieszkanie a potem dziecko. A wszystko wyszło na odwrót 

:wiosna '07,zima '09, jesienna '11 i letnie'13 wiosna'18



nie przyszło mi to do głowy. Może po 30-ce będę miała do tego więcej cierpliwości 





