Moja mam urodzila mnie beda na pierwszym roku studiow dziennych, moj tato byl swiezo upieczonym lekarzem, pomagali im dziadkowie, ale i tak wiem, ze bylo im ciezko. Moi rodzice podrozowali po Europie (poczatek lat 70tych), a ja zawsze kazde wakacje spedzalam z babcia nad morzem. Pamietam jak bardzo tesknilam za mama, potem gdy ona wracala i przywozila mi jakis prezent, bylam na nia obrazona. Pierwszy raz pojechalam za granice razem z rodzicami gdy mialam 8 lat. Czesto wypominalam mamie, ze mnie ze soba nie brala, ale potem zrozumialam, ze 20 paro letni ludziom nalezalo sie troche radosci z podrozy, ze jechanie pod namiot z maltukim dzieckiem, podrozowanie autostopem z takim dzieckiem, nie byloby dobrym pomyslem. Jako dziecko mlodej mamy mam z nia swietny kontakt, jestesmy sobie bardzo bliskie, codziennie rozmawiamy, czesto sie widujemy, lubimy razem pojsc na zakupy, do kina.

Ja natomiast mialam Savane 2 tyg przed swoimi 28 urodzinami, bylam juz po studiach. Orlando urodzilam w wieku lat 39, teraz gdy mam skonczone 40 lat i porownuje swoje macierzynstwo z macierzynstwem mojej mamy, to widze, ze dla mnie lepiej bylo miec pierwsze dziecko ciut pozniej. Gdy moja mama miala 40 lat, byla matka 18 latki Nie wyobrazam sobie bycia mama w wieku 18 lat, gdy skonczylam 18 lat i bylam swiezo po maturze wyjechalam do UK i tam uczylam sie samodzielnosci.... A ile bledow popelnilam na tej drodze....to juz zupelnie inna historia.