Strona 1 z 3 123 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 43

Wątek: 'Żyjemy wbrew naturze'- znalezione na o2 ;)

  1. #1
    Chustomanka Awatar Genowefa
    Dołączył
    Apr 2008
    Posty
    1,435

    Domyślnie 'Żyjemy wbrew naturze'- znalezione na o2 ;)

    Wszystkim mamom ale głównie młodym, młodziutkim..

    "Żyjemy wbrew naturze
    2008-09-10 12:20

    Po ulicy idzie trzydziestopięcioletnia kobieta owinięta barwną chustą, spod materiału widać pucołowatą twarzyczkę dziecka i tłuste nóżki. Dziecko uśmiecha się i zagaduje do matki. Kiedy mijają grupę dwudziestoletnich dziewczyn - obwieszonych srebrną biżuterią, z uszami pełnymi kolczyków, w glanach i ostrym makijażu - wszystkie one zaczynają jak na komendę zachwycać się dzieckiem w chuście. Gdyby mogły, przytuliłyby je do piersi.

    Czas zabawy, czas pracy

    Kiedy dziewczyna ma osiemnaście lub dwadzieścia lat, ogląda się za wszystkim dziećmi na ulicy, patrzy, jak matki karmią niemowlęta, i coś w niej krzyczy, że powinna robić teraz to samo. Jest jednak inaczej, nie ma dziecka ani rodziny. Przygotowuje się do zdawania egzaminu maturalnego lub chodzi na jakieś wykłady, które umożliwią jej potem znalezienie dobrej pracy. Po studiach okazuje się, że dobrej pracy nie ma, ale ona dalej ogląda się za dziećmi na ulicy. Instynktownie szuka towarzystwa młodych matek. Żeby zdobyć pracę, zapisuje się na dodatkowe kursy i rozpoczyna kolejne studia. Kiedy je kończy, zaczyna pracować na jakimś podrzędnym stanowisku w firmie konsultingowej. Przykłada się do pracy, dzięki czemu awansuje i na jakiś czas zapomina o dziecku. Zegar biologiczny jednaka tyka i gdzieś około trzydziestki ona ma już pewność, że chce mieć dziecko. Tylko z kim i jakim kosztem? Trzeba by porzucić pracę i zostać w domu, a kto zarobi na dom i na dziecko? Nie spotkała jeszcze odpowiedniego mężczyzny, wszyscy wydawali się jej nieodpowiedzialni i niedojrzali, tacy chłopcy. Oni nie nadają się do bycia ojcami, do tego potrzebny jest ktoś wyjątkowy. W końcu poznaje kogoś takiego, ma wtedy trzydzieści pięć lat, on jest rozwodnikiem, dobrze zarabiającym dyrektorem jakiejś spółki. Winna rozwodu była żona, która go nie rozumiała. Decydują się na ślub i na dziecko, które rodzi się dwa lata później, bo trzeba było poczekać ze spłatą kredytu, wiadomo, że człowiek nie może być przesadnie obciążony płatnościami, jeśli chce wychowywać potomka. Przy porodzie ona ma więc 37 lat. Dziecko rodzi się zdrowe, ale po powrocie do domu okazuje się, że on nie ma w ogóle czasu dla niej ani dla maleństwa, jest zapracowany, ciągle w drodze, ciągle gonią go interesy. Ona siedzi całymi dniami sama i choć kocha swoje dziecko, chciałaby wrócić do pracy, bo myśli, że tam znajdzie spełnienie. Czasami przypomina sobie, jak to było, kiedy przyglądała się młodym matkom, które karmiły swoje dzieci w parku. Teraz też widzi takie matki, one są od niej młodsze o piętnaście, siedemnaście lat; kiedy będą w jej wieku, ich dzieci będą kończyły ogólniak. Gdy sobie to uświadamia i patrzy na swoją kruszynę, chce jej się płakać. Najlepsze lata zostały za nią. Teraz jest już tylko obawa o maleństwo i myślenie o tym, jak to będzie, kiedy przyjedzie starość.

    - Jeśli dziś miałabym coś doradzać młodym dziewczynom - mówi Julia, 40 lat - powiedziałabym im, żeby nie marnowały czasu, żeby nie zawracały sobie głowy żadnymi studiami, kursami czy czymś podobnym, żeby urodziły dziecko, kiedy mają osiemnaście lub dziewiętnaście lat, i żyły szczęśliwie, ze swoim chłopakiem, który może i jest trochę niedojrzały, ale tak naprawdę kto w dzisiejszych czasach dojrzał do rodzicielstwa? Niechby sobie razem wychowywali to dziecko i zarabiali pieniądze gdzie popadnie, nie myśląc o głupstwach typu: przyszłość, emerytura, kariera. To wszystko jest nieważne. Nigdy bowiem nie wiadomo, co przyniesie przyszłość, a nasze plany rewiduje przypadek lub opatrzność - jak kto woli. Kobieta spełnia się w rodzinie i nie da się tego zmienić. Można się tylko oszukiwać. Dziewczyny, które mają po dwadzieścia lat, tak bardzo pragną dziecka, że chciałyby je mieć z byle kim, niestety często w pobliżu nie ma nawet tego "byle kogo". Uważam, że naszym życiem nie rządzi zdrowy, naturalny rytm narodzin i śmierci, rządzą nim absurdalne zasady wymyślone nie wiadomo przez kogo. Żyjemy w rytmie spłacanych kredytów, w rytmie pensji, która przychodzi na konto co miesiąc, w rytmie urlopów, które trzeba gdzieś spędzić. Nie ma tu miejsca nie tylko na refleksję, ale i na nas samych. Oddaliśmy władzę nad sobą ciemnym siłom, których nie znamy."
    ..

  2. #2
    Chustoguru Awatar Dagmara
    Dołączył
    Jul 2008
    Miejscowość
    Warszawa Bielany
    Posty
    6,210
    Konstanty 16.04.2014
    Lilianna 7.04.2010
    Kacper 29.07.2007


  3. #3
    . Awatar mart
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    warszawa
    Posty
    4,539

    Domyślnie

    no nie wiem.
    mi w wieku 18 lat nie dzieci były w głowie.
    nie oglądałam się na pewno za nimi.
    i na pewno nie byłabym wtedy lepszą matką niż teraz.

  4. #4
    Chustoguru Awatar Dagmara
    Dołączył
    Jul 2008
    Miejscowość
    Warszawa Bielany
    Posty
    6,210

    Domyślnie

    Mi też się wydaje, że do macierzyństwa trzeba dojrzeć ...
    Konstanty 16.04.2014
    Lilianna 7.04.2010
    Kacper 29.07.2007


  5. #5
    Chustomanka Awatar Genowefa
    Dołączył
    Apr 2008
    Posty
    1,435

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Dagmara
    http://www.chusty.info/forum/viewtopic.php?t=7469
    pff nie widziałam,że to było i jak to teraz skasowac..
    ..

  6. #6
    Chustomanka Awatar Genowefa
    Dołączył
    Apr 2008
    Posty
    1,435

    Domyślnie

    Do mnie tekst przemówił baaaardzo. Moi rówieśnicy skończyli właśnie 2 rok studiów... I nie potrafię się już z nimi dogadac ('ci' mi nie działa ) żyjemy w zupełnie innym świecie, odbieramy na zupełnie różnych falach. Oni mi tu o zaliczeniach, a ja, że muszę na stragan, bo mi facet przynosi specjalnie warzywa niepryskane na soczki dla małego Ja mam za sobą rok studiów, pracę, życie na własną rękę, dziecko. A oni.. studiowali i ciągle studiują.. Jedyni moi znajomi i przyjaciele są w przedziale 28- 55 lat I przyznam, że miałam chwilowy kryzys, jak mnie napadła zgraja starych znajomych. Jeden na infie w jęz ang, dziennie na polibudzie, druga prawo, dziennie na uniwerku, trzecia prawo, czwarta dwa kierunki, inny też dwa kierunki, inna koleżanka farmacja itp.. a i taki Piotrek gdzieś na Karaibach czy Hawajach, na wakacje wyjechał i też studiuje jak ten pierwszy infę w jez ang. Tak stałam, słuchałam ich z siatami w rękach (w jednej szczepionka dla małego), akurat z apteki wychodziłam.. i wtedy to ja poczułam się ta gorsza. Zastanawiałam się wtedy czy lepsza ich droga czy moja.. Cały dzień się nawet zastanawiałam No i doszłam do wniosku, że nie mogło byc przecież inaczej, że tak czuje że żyje, spełniam sie, robie to co kocham, co mnie interesuje, każda moja częśc ciała żyje i oddycha pełną piersią. Moje życie; takie nieschematyczne; jest piękne, kolorowe i tyle w nim miłości teraz I taki artykuł był mi potrzebny Pomimo, że wcześniej doszłam do tych samych wniosków co autorka, bo dlatego chciałam miec dzidziusia ale i tak był mi teraz potrzebny, żeby mi to przypomniec
    ..

  7. #7
    Chustomanka Awatar marta
    Dołączył
    Jun 2007
    Miejscowość
    W-wa
    Posty
    938

    Domyślnie

    Nie lubię ogólnień, również takich jak w tym artykule. Choć u mnie akurat się zgadza

    Wyszłam dość wcześnie za mąż, miałam 22 lata, i byłam na 4 roku studiów dziennych. Dwa lata później zostałam mamą, a i tak czułam, że to za późno. Teraz planujemy kolejne dzieci, niestety z różnych względów urodzę je już po 30-ce, i wiecie jestem tym przestraszona. Nie chcę ranić, ani krytykować dziewczyn, które w tym wieku, lub później zostają mamami, piszę tylko o sobie. Dla mnie jest to za późno. Czuję, że może mi się już nie chcieć wracać do pieluch. Boję się jak mój organizm zniesie ciążę. Nie uważam, że teraz jestem bardziej przygotowana do macierzyństwa niż 5 lat temu, czy nawet 10.
    Marta, mama Zosi, Ignasia, Tosi i Jasia. http://oppamama.blogspot.com

  8. #8
    Chustomanka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    667

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Monetete
    Pomimo, że wcześniej doszłam do tych samych wniosków co autorka,
    Tyle, że to facet pisał - Rafał Majchrzak się podpisał.

    Ja nie rozumiem, po co się tak wpychać ludziom w życie i wytykać - już pora, za wcześnie, za późno. Każdy obiera swoją drogę i wątpię, czy żałuje.

    A ten kawałek jest dla mnie zupełnie nieautentyczny:
    "Teraz też widzi takie matki, one są od niej młodsze o piętnaście, siedemnaście lat; kiedy będą w jej wieku, ich dzieci będą kończyły ogólniak. Gdy sobie to uświadamia i patrzy na swoją kruszynę, chce jej się płakać."

    Znam kilka matek, które z różnych powodów mają dzieci koło 50. Żadna z nich nie płacze z tego powodu Raczej przeżywają drugą młodość!

    A mit dzieciństwa... No cóż, kiedyś ludzie jako szesnastolatkowie byli dorośli, ale umierali mając lat trzydzieści parę
    Marceli 19 czerwca 2008
    Małgosia 13 sierpnia 2011

  9. #9
    Chustomanka Awatar Genowefa
    Dołączył
    Apr 2008
    Posty
    1,435

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez wanderluster
    Cytat Zamieszczone przez Monetete
    Pomimo, że wcześniej doszłam do tych samych wniosków co autorka,
    Tyle, że to facet pisał - Rafał Majchrzak się podpisał.
    o, a napisane jakby przez kobietę
    ..

  10. #10
    Chustopróchno Awatar Budzik
    Dołączył
    Jan 2008
    Posty
    13,478

    Domyślnie

    Jak dla mnie - zupełne przekłamanie. Nie znam osobiście nikogo i sama też tak nie miałam, żeby w wieku około-maturalnym myśleć o dziecku. A nawet później. Ani na studiach, ani po studiach dzieci mieć nie chciałam, nigdy nikomu do wózka nie zaglądałam. Ba, będąc już w ciąży nie zwracałam uwagi na cudze dzieci, w autobusie odwracałam głowę gdy jakieś mnie zaczepiało. Denerwowały mnie po prostu.

  11. #11
    Chustoholiczka Awatar Linda
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Stare Babice
    Posty
    5,004

    Domyślnie

    Moja mam urodzila mnie beda na pierwszym roku studiow dziennych, moj tato byl swiezo upieczonym lekarzem, pomagali im dziadkowie, ale i tak wiem, ze bylo im ciezko. Moi rodzice podrozowali po Europie (poczatek lat 70tych), a ja zawsze kazde wakacje spedzalam z babcia nad morzem. Pamietam jak bardzo tesknilam za mama, potem gdy ona wracala i przywozila mi jakis prezent, bylam na nia obrazona. Pierwszy raz pojechalam za granice razem z rodzicami gdy mialam 8 lat. Czesto wypominalam mamie, ze mnie ze soba nie brala, ale potem zrozumialam, ze 20 paro letni ludziom nalezalo sie troche radosci z podrozy, ze jechanie pod namiot z maltukim dzieckiem, podrozowanie autostopem z takim dzieckiem, nie byloby dobrym pomyslem. Jako dziecko mlodej mamy mam z nia swietny kontakt, jestesmy sobie bardzo bliskie, codziennie rozmawiamy, czesto sie widujemy, lubimy razem pojsc na zakupy, do kina.

    Ja natomiast mialam Savane 2 tyg przed swoimi 28 urodzinami, bylam juz po studiach. Orlando urodzilam w wieku lat 39, teraz gdy mam skonczone 40 lat i porownuje swoje macierzynstwo z macierzynstwem mojej mamy, to widze, ze dla mnie lepiej bylo miec pierwsze dziecko ciut pozniej. Gdy moja mama miala 40 lat, byla matka 18 latki Nie wyobrazam sobie bycia mama w wieku 18 lat, gdy skonczylam 18 lat i bylam swiezo po maturze wyjechalam do UK i tam uczylam sie samodzielnosci.... A ile bledow popelnilam na tej drodze....to juz zupelnie inna historia.

  12. #12
    Chusteryczka Awatar sabcia
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Skoczów
    Posty
    2,549

    Domyślnie

    pewnie większość mam 30 letnich, będzie twierdziła, że dziecko w późniejszym wieku to jest to, tak jak i te koło 20 cieszą się, że zostały mamami wcześnie. Znam oba rodzaje matek, te młodsze to częściej z wpadek i muszę przyznać, że wśród moich znajomych mamy 20 letnie dużo lepiej i łatwiej radzą sobie ze swoim macierzyństwem, czym jestem strasznie zdziwiona, bo zawsze słyszałam, że to dojrzałe kobiety mają więcej cierpliwości, emocjonalnie są bardziej stabilne i mają lepsze warunki. A tymczasem trzydziestokilku letnie mamy z mojego otoczenia bardzo ciężko znoszą swoje macierzyństwo. Jedna z nich po dziesięciu latach małżeństwa na każdym spotkaniu wspomina, jak to było cudowinie zanim pojawił się jej synek, jak to z mężem podróżowali, pili rano kawkę na tarasie itp. I tak za każdym razem. Druga natomiast w ogóle nie potrafi sobie dać rady, dziecko płacze, to ona siada i płacze razem z nim, dostała odemnie chustę i mimo, że bardzo chciałaby nosić, boi się sama wsadzić do niej dziecko. Po dwuch miesiąchach bycia mamą, powiedziała mi, że nigdy wcześniej nie było jej tak ciężko, mimo, że jej mama pomaga jej kilka godzinn dziennie.
    A moje znajome młode mamy? Obie mają średnią sytuację finansową i mieszkaniową, jedna studiuje, opiekuje się chorą babcią i nie ma żadnej pomocy ze strony rodziców. A mimo to, świetnie daje sobie radę, całymi dniam biega z mała w chuście na uczelnie, na zakupy do lekarza z babicią, do tego jeszcze robi jakieś projekty plastyczne i słowa skargi z jej ust nie słyszałam. To samo moja 20 letnia kuzynka, mieszka na wsi, mąż całymi dnaim pracuje w lesie, a ona z dzieckiem ogarnia gospodarkę. Niesamowite są te dwie dziewczyny. I w życiu bym nie powiedziała, że mogą sobie w dużo cięższych sytuacjach radziś o wiele lepiej niże te starsze, już wykształcone z własnymi domami i samochodami. choć to pewnie tylko zbiego okoliczność, że akurat wśród moich znajomych młodsze mamy wychodzą na plus.
    Zuzanna 06.07.2007
    Liliana 25.06.2009
    Doradca z Doświadczeniem®

  13. #13
    Chustoholiczka Awatar Linda
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Stare Babice
    Posty
    5,004

    Domyślnie

    Ja od siebie dodam, ze teraz beda dojrzala mama mam wiecej energii, wiecej cierpliwosci niz gdy po raz pierwszy zostala mama w wieku lat 28....

  14. #14
    Chusteryczka Awatar witbor
    Dołączył
    Nov 2007
    Miejscowość
    Toruń
    Posty
    2,055

    Domyślnie

    Ja teraz mam 28 lat i też mam więcej cierpliwości niż wówczas, gdy rodziłam swoją pierworodną 4,5 roku temu
    No i idąc tropem przysłowia, że "Każda pliszka swój ogonek chwali", powiem że najlepiej zostać mamą po raz pierwszy (a także drugi i trzeci) pomiędzy 20 a 30 rokiem życia
    Wanda, mama Zofii, Malwiny, Mai, Franka, Antka, Marysi i Józefka oraz Anieli (6tc) i Szymona (17tc)

  15. #15
    Chustomanka Awatar yerba
    Dołączył
    Oct 2007
    Posty
    1,455

    Domyślnie

    A ja myślę, że to nie kwesta wieku ale dojrzałości do macierzyństwa/ojcostwa.
    Znam i dziewczyny które zostały matkami wcześnie i były na to bardzo gotowe, i bardzo czekały już by być matkami. I są cudownymi.
    Znam matki które świadomie poczekały do lat 30-tu czy 30-tu kilku - nie po to by spłacić kredyt czy osiągnąć sukces, ale po to by zacząć chcieć. By im ich zegar macierzyńskości zatykał. I są cudownymi matkami.
    Znam też kilka kobiet, które matkami być nie chcą/nie chciały. I też są szczęśliwe ze swoim wyborem.
    przychówek: Pierwszy (czerwiec 2007) i Druga (maj 2010)

    http://www.pomoz-amelce.pl



  16. #16
    Chustomanka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    667

    Domyślnie

    Co do artykułu: uważam, że zaganianie kobiet do rezygnacji z kariery, pracy przed urodzeniem dziecka w wieku ok. 20 lat jest nie tyle dyskusyjne, co oburzające. I bije z tego taka wyższość - sama nie wiesz, co jest dla ciebie dobre, ja wiem lepiej. To cywilizacyjne kroczenie w tył! Ważne jest, by mieć ochotę, czas i możliwości wsłuchać się w siebie i działać zgodnie ze sobą.

    A teraz osobiście: Mam wspaniałych rodziców i świetny kontakt z nimi, co jest ich zasługą, nie moją (to nie ja się staram, ale to oni mają osobowość, która fascynuje mnie i teraz). Moi znajomi nierzadko więcej czasu spędzają z moimi rodzicami, niż ze mną, kiedy się spotykamy w moim rodzinnym mieście. Wierzę, że część tej relacji wiąże się z tym, że bardzo intuicjnie i spontanicznie mnie wychowywali, bo urodziłam się, kiedy mieli 22 i 23 lat. W dużej mierze byli samodzielni, a mogli liczyć jeszcze na pomoc rodziców.
    Marceli 19 czerwca 2008
    Małgosia 13 sierpnia 2011

  17. #17
    Chusteryczka Awatar kamuszyca
    Dołączył
    May 2008
    Miejscowość
    Jelenia Góra
    Posty
    2,343

    Domyślnie

    Nie da się nikogo "namówić" do macierzyństwa, dlatego ten artykuł do mnie nie przemawia. Moim zdaniem najlepszy moment na zostanie rodzicem to ten, w którym poczujemy taką potrzebę. Nie ma lepszych matek 20-letnich niż 30-, 40-letnie i odwrotnie.

    Teraz przed młodymi jest tyle możliwości - podróże, zagraniczne studia, itp. Wcale się nie dziwię, że "zatyka" im się zegar biologiczny. Takie czasy.

    Helenkę urodziłam w wieku 30 lat. Wcześniej po prostu nie czułam, że chcę mieć dziecko. Skończyłam studia za granicą, zobaczyłam trochę świata (ale chciałabym duuużo więcej ). A teraz mam swoje upragnione dzieciątko. Nie czuję się wcale "starą matką". Macierzyństwo przeniosło mnie na jakiś inny poziom, ale nie wiem, czy potrafiłabym je docenić, gdybym go doświadczyła wcześniej Teraz jestem świadomą, szczęśliwą matką i mam ochotę na więcej

  18. #18
    Chustomanka Awatar Genowefa
    Dołączył
    Apr 2008
    Posty
    1,435

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez witbor
    "Każda pliszka swój ogonek chwali"
    no i to by było na tyle

    chociaż tekst tak na prawdę jest dłuższy, jeszcze tam było o tym, że kiedyś nastolatkowie szli już do pracy i byli dojrzalsi niż Ci teraz i takie tam podobne.. ale to na stronie można sobie doczytac
    ..

  19. #19
    Chustofanka
    Dołączył
    Dec 2007
    Miejscowość
    Rzeszów
    Posty
    239

    Domyślnie

    Do mnie ten artykuł też nie przemawia...
    Nie pamietam, zeby ktoś z moich znajomych koło dwudziestki czuł potrzebę bycia rodzicem...
    (Na wakacjach po maturze okazało się, że nasza klasowa para "wpadła" - raczej wszyscy - młodzi i rodzina byli załamani, dali radę i są razem, ale godzenie dzieci, studiów, pracy wiele ich kosztowało)
    U mnie instynkt macierzyński obudził się ok. 29 roku życia, może lepiej byłoby, gdyby trochę wcześniej, ale nic na siłę...
    Teraz mam 36 lat i dzieci 2 i 5 lat. I jest mi naprawdę dobrze
    Czuję się młodą mamą, i wcale nie zazdroszczę rówiesniczkom, których dzieci są w gimnazjum
    Ania z Gabrysią (2006) i Mateuszkiem (2003)

  20. #20
    Chusteryczka Awatar Leika
    Dołączył
    Jul 2008
    Miejscowość
    Łódź
    Posty
    1,755

    Domyślnie

    Wszystkie dziewczyny macie trochę racji, autor tekstu również. Są dziewczyny, które do macierzyństwa dojrzały bardzo wczesnie i które doskonale się w tej roli spełniają.
    Ja sama jestem jedną z nich Mam to szczęście, że mojego ukochanego męża poznałam mając 20 lat, cztery lata później urodził się nasz pierwszy, wyczekany syn. I choć skończyłam studia na 5, oddając jedną z najlepszych prac na roku (słowa mojego promotora z tytułem profesora i jednocześnie prodziekana ), nie podjęłam pracy zawodowej tylko urodziłam synka i teraz czekam na córeczkę. I nie znaczy to wcale, że jestem pozbawiona ambicji, jak niektórzy życzliwi próbowali mi wmówić.
    Taką drogę wybrałam, dzięki niej jestem szczęśliwa. Teraz jest czas dla mojej rodziny i moich dzieci. Na karierę przyjdzie czas, gdy do tego dojrzeję
    I cieszę się tylko tym, że tyle szczęścia miałam w życiu, że spotkałam tak wcześnie właściwego faceta i że nasza sytuacja finansowa nie zmusza mnie do podjęcia pracy zarobkowej, tudzież "robienia kariery".
    Starszy Syn (VIII.2006), Córka (I.2009) i młodszy Syn (XI.2011)

    http://moje-dzieciaki.blogspot.com/

    We are what we think. All that we are arises with our thoughts.
    With our thoughts we make the world.
    Buddha



Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •