Czytam, czytam i czekam na więcej, bo ja niestety o nośności się jeszcze nie będę wypowiadać, bo Bobson nawet 8 nie waży.
Dla mnie w tej chwili największe znaczenie ma dociąganie. Przesterzegano mnie przed zarą, ale dajemy radę i nawet lepiej nam idzie dociąganie bez tych przeszytych krawędzi. Najtrudniejsze dla mnie są wełniane ryby, które przez swą mega grubaśność są zbyt zwarte i twardawe i moje palce nie dają rady tego diabelstwa pociągnąć i zawiązać. Lubię chusty miękkie - nati wełnianą grecję, stare indio cz-b, dmuchawce no-cotton (hit miękkości). Wolę chusty mniej zwarte, bo np z nino ts się nie dogadałam. A pawie i gekony? Nooo, piękne są!