Miałam chore kolana, a co za tym idzie zakaz noszenia Maćka dłużej niż 5-10 min. na raz. Sprzedałam chusty, ale ergo zostało dla tatusia.
Ostatnio czuję się lepiej, a Mały ciekawy świata nad jego głową, więc zapragnęłam podczas porządków ponosić go w domu na plecach. I tu dramat...
O ile chichotał jak szatan podczas operacji ładowania go na plecy i podskakiwania, o tyle kiedy doszło do przyciągania pasów i próby zawiązania ich na jego plecach wył jak opętany. Poza tym siedział nierówno i musiałam go najpierw przesunąć w panelu, co kompletnie wyprowadziło go z równowagi.
I teraz zastanawiam się dlaczego? Na moje oko chyba było mu niewygodnie - mamy Ono i nóżki nieco mu zwisały, a ten patent z pasami pod kolankami chyba jakoś mi nie wychodzi i mam wrażenie, że mu się wżynają w ciałko.
Co robić?
Kupić jakieś ergo - bedzie szybciej. Albo może coś większego?