Dzisiaj poległam, nasmarowałam Małej pupę maścią i zawinęłam w pampka...
Przez ostatnie 2 tygodnie już 3 razy miała odparzoną pupę Zastanawiam się dlaczego i nijak dojść nie mogę.
Nasze pieluchowanie wygląda tak:
- większość mamy kieszonek z polarem od pupy, kilka sztuk formowanek bambusowych,
- pieluchy zmieniam co 1,5-2 h,
- pupy niczym nie smaruję i nie sypię,
- papierków używam, ale nie zawsze (średnio do co trzeciej pieluchy),
- piorę w bambinexie z dodatkiem nappy, do płukania kilka kropel olejku z drzewa herbacianego.
Jak tylko pojawia się odparzenie, staram się, aby jak najczęściej była bez pieluchy, np. drzemki przesypia na golaska. Pomaga i przeważnie po 2 dniach znika, ale wydaje mi się, że kolejne odparzenia są coraz większe...
Co myślicie? Może jednak czymś jej tą pupę smarować do pieluchy (ale kremy podobno zmniejszają chłonność)?