u nas było podobnie - dość długo, dopiero niedawno przeszło. Że starsza była chustowo doskonała (straszne ryki normalnie, w chuście cudny śpioch najdalej po 5 minutach), bardzo mnie zdziwiło, że może tak reagować, ale wiedziałam, ze raczej nie robię nic źle i dalej wiązałam. Młody często uspokajał się i zasypiał dopiero, kiedy do chusty dostał jeszcze smoczek - niemal nie używany przy innych okazjach. Kiedy próbowałam zamiast dobrze opanowanej i sprawnie wiązanej kieszonki kangura był koszmar - oboje zmęczeni, wściekli - zaniechałam prób aż do teraz. Może rzeczywiście inne wiązanie będzie Wam łatwiej/szybciej/mniej nerwowo wychodziło i będzie lepiej?
Teraz kiedy mały płacze, uspokojony na rękach płacze jak go odkładam do zawiązania, macham nad nim chustą i nawet się uśmiecha - nie wiem, czy podoba mu się widok/machanie, czy to dlatego, że wie co będzie dalej![]()



Odpowiedz z cytatem
















