Ja też myślę że Piotruś potrzebuje trochę czasu. U nas początki też były z krzykiem. Tyle że pomagało bujanie w trakcie wiązania... nie zawsze ale po jakimś czasie mała przestała protestować...
Teraz kiwa głową i mówi "tiak" jak pokazuję chustę![]()
Ja też myślę że Piotruś potrzebuje trochę czasu. U nas początki też były z krzykiem. Tyle że pomagało bujanie w trakcie wiązania... nie zawsze ale po jakimś czasie mała przestała protestować...
Teraz kiwa głową i mówi "tiak" jak pokazuję chustę![]()
U nas było podobnie. Po kilku razach przeszłoa moment kiedy pierwszy raz w chuście mi usnął wspominam jako magiczny
![]()
"Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty." Frank Zappa
Dorota, mama Mateusza - 06.05.2008
A może warto spróbować z innym wiązaniem? Co wiązałaś?
Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi® - konsultacje, warsztaty, pogadanki www.pasiata.pl
Tosia 20.10.2008, Wojcieszek 30.03.2011
o, u mnie było podobnie. Pierwsze 3-4 miechy były takie: jak zawiązałam moją Alę, to bunt, w najlepszym razie zbulwersowany płak pt. "gdzie jest cycuś?!". No to dawałam cycusia w 2x, czasem smoczek, na tym zasypiała. I też mi było smutno, bo starszaka wspaniale się zawsze nosiło (ale poźno go zamotałam, jak już miał 4 miechy, więc wiązanie noworodka to było wyzwanie).
Ale pomyślałam wtedy ze jak młodszak zacznie pewniej główkę trzymac, bedzie ok, i jest okmała uwielbia chustę. Więc na spokojnie, daj małemu trochę czasu, zawiąż, jak płacze, to następnego dnia itd., i będzie ok.
ot: też mam Alę i Piotrusia
ps. 1. bujać się podczas motania; 2. może jaka kołysanka?; 3. dzidziuś musi poczuć, że jesteś na luuuzie, zestresowana mama to, wiadomo, zestresowany dzidziuś.
Ostatnio edytowane przez kutylanka ; 22-01-2011 o 20:50 Powód: dopisek
< Pinio
u nas też ryk podczas wiązania, gorzej że często i podczas noszenia... na szczczęście odkąd wiąże w 2x wszystko przeszło i jest okchoc nadal nie przepada za wiązaniem w sumie...
Franek 4.12.2008 Staszek 24.10.2010
podaj dalej
gatki podaj dalej
magnolia-podajdalej.blogspot.comhttps://www.facebook.com/podajdalej.magnolia/
u nas było podobnie - dość długo, dopiero niedawno przeszło. Że starsza była chustowo doskonała (straszne ryki normalnie, w chuście cudny śpioch najdalej po 5 minutach), bardzo mnie zdziwiło, że może tak reagować, ale wiedziałam, ze raczej nie robię nic źle i dalej wiązałam. Młody często uspokajał się i zasypiał dopiero, kiedy do chusty dostał jeszcze smoczek - niemal nie używany przy innych okazjach. Kiedy próbowałam zamiast dobrze opanowanej i sprawnie wiązanej kieszonki kangura był koszmar - oboje zmęczeni, wściekli - zaniechałam prób aż do teraz. Może rzeczywiście inne wiązanie będzie Wam łatwiej/szybciej/mniej nerwowo wychodziło i będzie lepiej?
Teraz kiedy mały płacze, uspokojony na rękach płacze jak go odkładam do zawiązania, macham nad nim chustą i nawet się uśmiecha - nie wiem, czy podoba mu się widok/machanie, czy to dlatego, że wie co będzie dalej![]()
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)