Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 36

Wątek: Tak strasznie płacze przy wiązaniu... Czy to ma szansę się zmienić?

Mieszany widok

  1. #1
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    5,827

    Unhappy Tak strasznie płacze przy wiązaniu... Czy to ma szansę się zmienić?

    Witam, jak już może niektóre z Was przeczytały, jestem w zasadzie chustową debiutantką, ponieważ nieudany epizod z dziwnym ustrojstwem, które zakupiłam przy Córci, trudno nazwać wiązaniem... Teraz mam Syncia już niemalże sześciotygodniowego, który chimerycznie zasypia, raz bardzo dobrze, raz koszmarnie, a że Aliki jeszcze całkiem malutka, to nie mogę sobie pozwolić na godzinne sesje przy Jego łóżeczku. W tej sytuacji (i nie tylko w tej, bo spacery też planuję w chuście odbywać) zakup mojej Nati był oczywisty.
    I teraz moje pytanie; ja wg mojej miejscowej guru chustowej, instruktorki Ali, nie jestem tak tragiczna w wiązaniu kangurka, którego na razie używamy. Dociągam podobno jak na debiutantkę całkiem nieźle. Pio do chusty ubieram leciuteńko. Na śpiewanie i tańczenie, by Młodego wyluzować, jakoś nie widzę większej potrzeby, bo ledwo On poczuje, ze to właśnie to- chusta- zaczyna wydzierać się niemiłosiernie i wić...Wiązanie to koszmar, tak się pręży i odpycha, no i żal mi Stwora, że tak strasznie przy tym się stresuje...
    I tu moje pytanie- czy Wasze Dzieci tez tak miały (mają?)? Czy to mija? Czy są może Maluszki, które nigdy nie polubią chusty?!... Mój raczej uspokaja się utulony przy mnie blisko, więc zakładam, ze bliskość wstrętna Mu nie jest...
    Z góry dzięki za pomoc, bo nieco zdołowana jestem...


    "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin

  2. #2
    Chustomanka Awatar Madisa
    Dołączył
    Jun 2010
    Miejscowość
    Lepiej nie mówić...
    Posty
    1,022

    Domyślnie

    Moje dziecię jak pierwszy raz próbowałam zawiązać je w chustę tak się rozdarło, że aż przeszła mu czkawka. Wiązanie nakarmionego, przewiniętego i zadowolonego dziecka kończyło się kontaktem z małym, zdesperowanym rozdarciuchem. Początkowo motałam go na zupełnego śpiocha po usypiającym karmieniu, przy czym musiałam mieć już uszykowaną blisko siebie chustę, albo wręcz na sobie i wiązałam go na leżąco, tzn ja leżałam na plecach, a on na moim brzuchu i musiałam bardzo uważać, żeby go nie obudzić, bo jak poczuł że jest związywany, to było darcie nie z tej ziemi, prężenie i machanie głową na wszystkie strony. Teraz chusta nam służy do zmiany małego rozdarciucha w słodkiego śpioszka. Także wszystko jest możliwe. Myślę, że potrzebował czasu, żeby załapać, że chusta to nie narzędzie tortur tylko sposób na bycie blisko mamy dłużej niż na rączkach.
    syn 2010, blog sporadyczny, wiara w życie pozaforumowe coraz silniejsza

  3. #3
    Chustofanka Awatar mynia
    Dołączył
    Dec 2010
    Miejscowość
    Łódź
    Posty
    329

    Domyślnie

    Ja też myślę że Piotruś potrzebuje trochę czasu. U nas początki też były z krzykiem. Tyle że pomagało bujanie w trakcie wiązania... nie zawsze ale po jakimś czasie mała przestała protestować...
    Teraz kiwa głową i mówi "tiak" jak pokazuję chustę

  4. #4
    Chusteryczka Awatar rebelka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Nowe n/Wisłą
    Posty
    2,905

    Domyślnie

    U nas było podobnie. Po kilku razach przeszło a moment kiedy pierwszy raz w chuście mi usnął wspominam jako magiczny
    "Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty." Frank Zappa

    Dorota, mama Mateusza - 06.05.2008

  5. #5
    Chustofanka Awatar mynia
    Dołączył
    Dec 2010
    Miejscowość
    Łódź
    Posty
    329

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez rebelka Zobacz posta
    a moment kiedy pierwszy raz w chuście mi usnął wspominam jako magiczny
    taaaaaaak... mnie zasnęła zaraz po pierwszym zamotaniu - pewnie niezdarnym... ale jaka byłam z siebie dumna! Jeju! ach... ja chcę drugiego małego chuścioszka

  6. #6
    Chustomanka Awatar Pasiata
    Dołączył
    Mar 2009
    Miejscowość
    Kraków/ Bochnia
    Posty
    766

    Domyślnie

    A może warto spróbować z innym wiązaniem? Co wiązałaś?
    Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi® - konsultacje, warsztaty, pogadanki www.pasiata.pl
    Tosia 20.10.2008, Wojcieszek 30.03.2011

  7. #7
    Chustofanka Awatar gema
    Dołączył
    Apr 2010
    Miejscowość
    Sokółka
    Posty
    234

    Domyślnie

    mój nigdy nie polubił. uratował nas ergonomik Tuli. na szczęście Michał je pokochał. teraz ma rok i przed ostateczną sprzedażą chusty nieelastycznej tkanej wiązanej postanowiłam po raz kolejny go sprawdzić i nadal nawet na jej widok jest krzyk, płacz i wyrywanie się... nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie polubił nosideł!!! urwałyby mi się ręce i pękłby kręgosłup! nie chcesz sprawdzić jak zaakcpetuje nosidło? ja swojego wsadziłam, jak tylko trzymał sztywno głowę (około 4 miesięcy miał wtedy)

    rozbawił mnie ostanio, bo nauczył się przynosić mi Tuli zawsze jak robi się senny Tuli sobie leży normalnie przy łózeczku i zwykle go usypiałam nosząc i opowiadając bajki lub śpiewając i Mikrob od jakiegoś czasu zawsze jak robi się senny podchodzi do łóżeczka, bierze Tuli i mi je ciągnie
    mama Mikroba, żona delfina
    Michulec cycusiał 1 rok 3 miesiące i 2 tygodnie.

  8. #8
    Chusteryczka Awatar Fusia
    Dołączył
    Nov 2009
    Posty
    2,933

    Domyślnie

    unas tak było z pierwszymi plecakami a w chuscie juz była noszona ale ja sie denerwowałam motając plecak i Róza wrzeszczała w niebogłosy jak ja na plecy próbowałam zamotać az raz nalucie spróbowałam zamotać -najpierw chodziłam z nia na czworaka 20 minut a potem podociagałam i wstałam-nie chodziło o motanie tylko o mój stres!
    ale pierwsze motania wspominam miło -kieszonka za otaana beznadziejnie dociagnięta a dzieć zadowolony
    Żona Damiana. Matka Róży(28.10.2009), Anieli(1.03.2011) i Łucji13.06.2013
    Doradca Akademii Noszenia Dzieci

  9. #9
    Chustomanka
    Dołączył
    May 2010
    Posty
    884

    Domyślnie

    o raju, dziewczyny, ja nawet nie wiedziałam że tak może być... mój Dziubas zasypiał w chuście od pierwszego motania... może ja mam coś nie tak z dzieckiem...?
    Bylam: ulisia

  10. #10
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    5,827

    Domyślnie

    Dziewczyny, dziś Pio zamotany bez najmniejszego pisku! Pospał ok. 45 minut, potem jakoś się z lekka obsunął w głąb (bo jednak ciągle pewne niedociągnięcia- w sensie dosłownym- w tym moim motaniu), to i się obudził. Ale wobec spolegliwości Synia już nie myślę o zmianie wiązania, bo jak mi moja miejscowa Guru wyklarowała- kangurek dla noworodka najlepszy (nie wiem, czy wszystkie podzielacie te opinię). No i przede wszystkim cieszę się, że chusta będzie używana!
    A jeżeli chodzi o zasypianie w chuście, Pio zasypiał w niej natychmiast albo po paru minutach wrzasku- i to też od pierwszego razu. Tylko żal mi Go było, bo wiecie, co to za sen po takim stresie- płytki, niespokojny... Dziś inaczej zdecydowanie, zresztą już wczoraj były widoczne postępy Synia w oswojeniu się z wielką płachtą. U mnie jeszcze kuleje nieco dociągniecie materiału przy główce, ale pracuję nad tym.
    Stopniowo przyzwyczaja się też moja Aliki- widok matki motającej się w wielkie zwoje materiału działa na Nią niesamowicie rozrywkowo- ciągnie i owija się w to, co zwisa, ubaw ma po pachy... Innego zastosowania chusty pewnie w Jej wypadku nie będzie, bo nieco późno na debiut... Chętnie bym Jej 15 kg nieraz wrzuciła, ale trochę wątpię, by moja charakterna Córcia na to poszła.
    Mayka1981, Pio chustowany id dwóch tygodni, czyli od 4 tyg, swego życia, schorzeń neurologicznych u Niego nie stwierdzono.
    Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy, już bałam się, że nie wypali to, na co bardzo liczę w uporaniu się z moim dynamicznym Duecikiem...


    "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin

  11. #11
    Chustonoszka Awatar Zaatar
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Warszawa - Praga Północ
    Posty
    119

    Domyślnie

    To ja dołączę się do wątku i trochę wyżalę... Mój syn (2 mies.) jak jest przytomny to zachustować się za nic nie da... Czasami od razu się rozdziera, już na etapie wkładania do kieszonki, czasami nawet uda mi się go zamotać, ale po chwili zaczyna się płacz... Oczywiście bujam, śpiewam, tańczę i nic, jeśli pomaga, to na chwilkę :/ chusta jako uspokajacz raczej by się więc nie sprawdziła (dobrze, że nie muszę jej tak wykorzystywać). Podczas wiązania "na trzeźwo" muszę się też strasznie wyginać do tyłu żeby chronić mu główkę... mam nadzieje, że będzie lepiej, jak już ją będzie trzymał.
    Jedyna szansą na bezbolesne zamotanie jest poczekanie aż się naje na maksa i sam ze zmęczenia odpadnie od piersi z klejącymi się oczkami - lub wiązanie śpiącego dziecięcia. Gdybym go nie wiązała wtedy, chyba z mojej chustowej przygody byłyby nici :/ Na szczęście jak już go wpakuję w chustę to już jest z górki, wczoraj był rekord - 2,5 godziny spaceru
    Cały czas jednak jest ryzyko, że się obudzi i zacznie płakać - już 2 razy mi się tak zdarzyło po godzinie/półgodzinie, na szczęście w domu...
    Nie bardzo też wyobrażam sobie wyjście na dłuższy spacer w chuście, rozwiązanie (np do nakarmienia) i ponowne zawiązanie, wziąwszy pod uwagę jego obecne reakcje... Ale wierzę gorąco, że się to zmieni z nadejściem wiosny

  12. #12
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    5,827

    Domyślnie

    To ja bardzo za Ciebie trzymam kciuki, bo pamiętam jeszcze doskonale swoje przerażenie, że nic z tego nie będzie! Mój Pio po prostu się chyba przyzwyczaił- pewnie nawet chętnie by sobie pospacerował i porozglądał się nieco, ale ja Go wkładam już raczej zawsze w celach "nasennych", zatem kołyszę chwilą dłuższą lub krótszą- jak zbyt zamarudzę i jest już ostro rozdrażniony, to nieco dłużej trzeba potańczyć lub wręcz...- i śpi. Dziś podziałał idealnie Dead Can Dance z rytmami z "Spiritcheser". Polecam- nie tylko za te walory płyty.
    Ale doskonale rozumiem dyskomfort wiązania w zgięciu w tył. Na pewno będzie lepiej, trzymam kciuki!


    "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin

  13. #13
    Chustoholiczka Awatar Liv
    Dołączył
    Mar 2009
    Miejscowość
    Wieś zwana Warszawą, zielone Powiśle
    Posty
    4,318

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Zaatar Zobacz posta
    To ja dołączę się do wątku i trochę wyżalę... Mój syn (2 mies.) jak jest przytomny to zachustować się za nic nie da... Czasami od razu się rozdziera, już na etapie wkładania do kieszonki, czasami nawet uda mi się go zamotać, ale po chwili zaczyna się płacz... Oczywiście bujam, śpiewam, tańczę i nic, jeśli pomaga, to na chwilkę :/ chusta jako uspokajacz raczej by się więc nie sprawdziła (dobrze, że nie muszę jej tak wykorzystywać). Podczas wiązania "na trzeźwo" muszę się też strasznie wyginać do tyłu żeby chronić mu główkę... mam nadzieje, że będzie lepiej, jak już ją będzie trzymał.
    Jedyna szansą na bezbolesne zamotanie jest poczekanie aż się naje na maksa i sam ze zmęczenia odpadnie od piersi z klejącymi się oczkami - lub wiązanie śpiącego dziecięcia. Gdybym go nie wiązała wtedy, chyba z mojej chustowej przygody byłyby nici :/ Na szczęście jak już go wpakuję w chustę to już jest z górki, wczoraj był rekord - 2,5 godziny spaceru
    Cały czas jednak jest ryzyko, że się obudzi i zacznie płakać - już 2 razy mi się tak zdarzyło po godzinie/półgodzinie, na szczęście w domu...
    Nie bardzo też wyobrażam sobie wyjście na dłuższy spacer w chuście, rozwiązanie (np do nakarmienia) i ponowne zawiązanie, wziąwszy pod uwagę jego obecne reakcje... Ale wierzę gorąco, że się to zmieni z nadejściem wiosny
    Zaatar, piszę priva
    Mama Zosi (XII.2008), Drobinki [*] i Maksa (V.2012)

    Pochłonęło mnie życie,
    więc w wirtualnym niebycie
    pozostaję do odwołania.



  14. #14
    Chustoholiczka Awatar roneczka
    Dołączył
    Dec 2007
    Miejscowość
    Morąg
    Posty
    3,032

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez dirk5 Zobacz posta
    I tu moje pytanie- czy Wasze Dzieci tez tak miały (mają?)? Czy to mija? Czy są może Maluszki, które nigdy nie polubią chusty?!... Mój raczej uspokaja się utulony przy mnie blisko, więc zakładam, ze bliskość wstrętna Mu nie jest...
    Z góry dzięki za pomoc, bo nieco zdołowana jestem...
    Nie wiem co tam dziewczyny napisałay bo nie czytałam, ale my też tak mieliśmy i minęło - natychmiast jak tylko wyszliśmy z domu

    Pokarm jest w głowie a nie w cyckach

    http://www.avast.com/pl-pl/get/3PZrfmgB

  15. #15
    Chustopróchno Awatar Mayka1981
    Dołączył
    Apr 2009
    Miejscowość
    Krapkowice
    Posty
    12,878

    Domyślnie

    No widzisz, i poszło
    I Piotruś już nie taki noworodek A zdania nt wyższości kangurka nad całą resztą są i owszem, ale nie każdy je podziela, ot wątek taki możesz przeczytać sobie i zadecydować co o tym myślisz sama.

    Ale jak się udało, to super

    Córę jak najbardziej możesz na plecy wrzucić - albo i z przodu jak nie jest za wielka (ja starszego 12kg w 2X czasem noszę...).
    Zacznij od wrzucania jej na plecy "na sucho" bez chusty albo zamotaj jej szalikiem misia czy inną lalę - może zechce
    A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
    Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci chustomama.pl

  16. #16
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    5,827

    Domyślnie

    Dzięki, wątek poczytałam i pooglądałam, jestem pod wrażeniem Waszych umiejętności! Na razie pozostanę przy kangurku, choć nacisk pasów podtrzymujących w nim nóżki Młodego tez mnie nieco niepokoił (pisałyście o tym). Ale "siła fachowa" wdrożyła mnie jak do tej pory tylko w kangurka, to pewniej się z tym czuję.
    Co do wrzucania Córy na plecy (na przód odpada- duuuuuża jest!), to- zastanawiam się, co trudniejsze byłoby; moje opanowanie tego wyczynu, czy namówienie do tego Ali... Dwa wyzwania!


    "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin

  17. #17
    Chustofanka Awatar Livonia
    Dołączył
    Jun 2010
    Miejscowość
    Newport
    Posty
    158

    Domyślnie

    Ala na pewno się zgodzi - moja nie oponowała - a nie łaziła w chuście dawwwwwwwwwnoooooo..
    Drugi chuścioch w drodze

  18. #18
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    5,827

    Domyślnie

    A ja jeszcze raz przypomnę o sobie tym temacie, nie by pytać, ale nie chcę zakładać nie wiadomo którego wątku o kieszonce, a z radością donoszę, iż zmieniłam jednak wiązanie i efekty... ! Po tym, jak gdzieś tu wyczytałam, ile osób nie lubi kangura, bo trudny, stwierdziłam, że- na miły Bóg- a cóż ze mnie za ekspert? Męczę siebie i Pio tym długim motaniem, gdy wprawy brak, poza tym- choćbym na pępku zaczynała Go wiązać- i tak przy dociąganiu podjeżdżał mi tak w górę, ze mowy o całowaniu w czółko nie było. Prędzej o wbiciu Mu mej brody w główkę. Czułam się jak w kołnierzu ortopedycznym i ni w cholerę nie było to chustowanie poręczne i wygodne w funkcjonowaniu.
    Stwierdziłam, że co tam- motam kieszonkę. Boże, czemu tak późno?! Cudowne odkrycie! Szybko, sprawnie, bez denerwowania Małego, prostsze w dociągnięciu, poła na główkę, gdy Mały zasypia, by pewniejszym jej unieruchomienia być... No i wreszcie nie mam Pio tuż pod brodą! Mały zadowolony, ja rozanielona- tego kangura za nic nie umiałam opanować bez lustra, zgoła nieporęczne zważywszy na wyjścia "w teren", które planuję.
    Doprawdy, nie wiem, czemu Aśka do mnie tak ambitnie podeszła. Jestem wdzięczna Wam za rady. I wreszcie raduję się, a nie stresuję chustą- a co najistotniejsze- nie tylko ja!
    Kto wie? Może się odważę i na ten plecak dla Ali...


    "Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie." G.R.R. Martin

  19. #19
    Chustoholiczka Awatar morepig
    Dołączył
    Mar 2009
    Miejscowość
    Birmingham/UK
    Posty
    3,859

    Domyślnie

    może, jak zauważa Pasiata, warto powiazać inne wiązania? jest ich sporo, a nie każde dziecko lubi takie samo wiązanie

    pocketsfullofmemories.co.uk - Life & Kids Photography
    i na fb
    kolorowe śniadania - dopudelka i na fb

  20. #20
    Chustoguru
    Dołączył
    Jan 2011
    Miejscowość
    Bielsko-Biała
    Posty
    7,159

    Domyślnie

    No właśnie - kieszonka fajna jest . U nas jak kiepska chwila to jeszcze smoczek. A najbardziej denerwowało moje dzieci zawsze długie motanie, poprawki i cudowanie .

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •