A ja myślałam, że tylko mój synek nie polubił chusty od razu...Bo zawsze mówi się w samych superlatywach, ale pomija trudne początki. Ja się stresowałam, on wyginał i denerwował, że przytulam, a nie daję jeść i ogólnie nie było dobrze. Pierwszy raz na spokojnie zachustował się z nim Mąż. Dopiero potem synek pozwolił, żebym ja też wiązała. Ciekawe jak będzie teraz z drugim synkiem. Mam nadzieję, że prościej, bo my już wprawniejsi.