Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 12
Pokaż wyniki od 21 do 36 z 36

Wątek: Tak strasznie płacze przy wiązaniu... Czy to ma szansę się zmienić?

Mieszany widok

  1. #1
    Chustonówka
    Dołączył
    Mar 2010
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    46

    Domyślnie

    A ja myślałam, że tylko mój synek nie polubił chusty od razu...Bo zawsze mówi się w samych superlatywach, ale pomija trudne początki. Ja się stresowałam, on wyginał i denerwował, że przytulam, a nie daję jeść i ogólnie nie było dobrze. Pierwszy raz na spokojnie zachustował się z nim Mąż. Dopiero potem synek pozwolił, żebym ja też wiązała. Ciekawe jak będzie teraz z drugim synkiem. Mam nadzieję, że prościej, bo my już wprawniejsi.
    Synkowie są uroczy!!!
    Jacek ur.16.11.2009
    z niecierpliwością czekamy na drugiego chłopca - planowo 04.2011

  2. #2
    Chustofanka Awatar gema
    Dołączył
    Apr 2010
    Miejscowość
    Sokółka
    Posty
    234

    Domyślnie

    ja sobie z tkaną totalnie nie poradziłam. nigdy się nie przyzwyczailiśmy i michał zawsze płakał. przesiadliśmy się na ergonomika TULI, ale teraz Tuli ma także chusty elastyczne i tak się zastanawiam, że może to byłoby super rozwiązanie dla tych, którym tkana nie odpowiada? Te elastyki Tuli to mają tak śliczne wzory, że aż trochę żałuję, że się uprzedziłam do chustonoszenia Sami zresztą zerknijci e jak macie ochotę http://www.babytuli.pl/collections/chusty-do-noszenia-1
    Ale Mikrob swoje nosidło uwielbia wiec nie mam co marudzić
    mama Mikroba, żona delfina
    Michulec cycusiał 1 rok 3 miesiące i 2 tygodnie.

  3. #3
    Chustonówka Awatar Maq
    Dołączył
    Oct 2010
    Miejscowość
    Opole
    Posty
    13

    Domyślnie

    Ja zamotałam pierwszy raz w kołyskę, miał 2 tygodnie. Ale to była chusta pożyczona i dopiero gdzieś od pierwszego miesiąca był chustowany regularnie w kieszonkę. I jest tak - nie płakał zawsze, ale przy motaniu zdarzało się czasem, że się darł w niebogłosy. Pomagało bujanie na boki i zaraz po wstępnym zamotaniu marsz po pokoju w tę i z powrotem. A na spacerze zaraz się uspokajał i prędko zasypiał.

    Ale jak motałam jeden z pierwszych razy we własną chustę, i mój brat usłyszał, jak młody wrzeszczy, to zwątpił w jej zalety i stwierdził, że on by chyba wolał wózek. Ale chyba nie miał świadomości, że dziecko ubierane / rozbierane i pakowane do wózka to dopiero potrafi wrzeszczeć. ;]

    Generalnie dzieci nie przepadają, jak się przy nich "majstruje". Ale teraz chustowiązanie przechodzi bez echa. Jakbym na rączki brała po prostu. Dziecko się przyzwyczaja... Ważne, żeby po zamotaniu się uspokajał.






    Nasze poczynania do poczytania:

    http://maqtka.blog.onet.pl/

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •