-
Chustonówka
Re: "chusta rozpieszcza"
Wiesz, petisu, mnie w tym momencie nie obchodziło, czy im to jest na rękę czy nie, ja chciałam tylko, żeby moje dziecko przestało płakać, bo mi się serce krajało. I widziałam, że inne dzieci płaczą mniej. Już przy oddawaniu do żłobka, kiedy opiekunka pytała, jak zasypia, a ja mówiłam, że przy piersi, wiedziałam, że będzie problem. Spytała mnie, dlaczego nie odzwyczaiłam, skoro wiedziałam, że pójdzie do żłobka - powiedziałam, że nie umiałam. Prawda jest taka, że to MI BYŁO WYGODNIE, bo usypiała szybko, bez żadnych zabiegów typu lulanie, śpiewanie, noszenie i inne takie. Wiedziałam, że sama bicz na siebie kręcę i w końcu problemy się zaczęły, kiedy dziecko było już na tyle kumate, że świadomie odmawiało innego rodzaju usypiania - po prostu dziki bunt. A żłobek tylko zrobił z problemu tragedię i tyle.
A czy nie da się rozpieścić - bardzo małego dziecka na pewno nie, bo ono szybko wszystko zapomina i dostosowuje się do nowej sytuacji. Ale nadchodzi taki moment, ze ono już jest świadome czego chce i buntuje się nie dlatego, ze mu źle, ale dlatego, ze nie dostaje tego, czego chce. Moja już tak robi. Kiedy ma do wyboru dobre i lepsze, wiadomo, że wybierze lepsze. Tyle, że w tym wypadku lepsze okazało się być gorsze, bo pani w żłobku cyca nie da, podobnie jak nie będzie się cały czas zajmować tylko nią, bo to jest niemożliwe i tego nie oczekuję. Być może to kwestia charakteru mojej córeczki, ale w takim wypadku nie radzono by mi odstawiania od piersi, bo nic by to nie dało.
Mi się wydaje, ze jeśli maleńkie dziecko cały dzień wisi na cycu albo w chuście, to naprawdę nie ma problemu, ale jeśli dzieje się tak z trochę starszym (nie chcę podawać cezury, bo jej nie znam), to problem się pojawia. Po pierwsze dziecko zaczyna świadomie domagać się tego, co by chciało dostać (a wiadomo, ze nie zawsze może dostać to, czego by chciało), a po drugie matka zaczyna mieć więcej obowiązków i innych spraw i nie może już być 24h do dyspozycji dziecka, częściowo jej obowiązki przejmują inni, a częściowo po prostu dziecko zaczyna być mniej absorbujące, bo więcej czasu potrafi i chce bawić się samo. Dlatego nie można się dziwić, że dla kogoś takie uwiązanie do dziecka na cały dzień może być problemem. Tylko niech mi nikt nie mówi, ze dziecko jest dla mnie problemem, tak jak nie jest nim karmienie piersią, jest nim tylko uzależnienie dziecka od usypiania przy piersi i odmowa picia z butelki i kubka.
Ja na przykład mam studia i nie mogę i nie chcę z nich rezygnować, to tylko 3-4h dziennie, ktoś inny może mieć pracę, a inny hobby. Cenię matki, które poświęcają dziecku 2 lub 3 lata, ale nie każdy tak może lub chce. Naprawdę myślę, ze powinno się to dać pogodzić tak, żeby ani dziecko ani matka nie cierpiała. I naprawdę jestem skłonna uwierzyć, że są ważniejsze sprawy na głowie niż wiązanie plecaczka, a chusta powinna służyć ludziom, a nie ludzie chuście, podobnie jest z karmieniem piersią. Mam nadzieję, że uda mi się uporządkować to wszystko tak, żeby karmienie było źródłem radości i korzyści, a nie problemów. Ale nie wiem, czy mi się to uda.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum