ja w sumie zaczelam przygode z chustami od polowy roku ale z tych co przewinelo mi sie przez rece to oczarowaly mnie motyle didkowe, piekne i nosne. nigdy nie sprzedam, zostana dla nastepnego chusciocha. no i uroda zary jest dla mnie nieoeniona, choc zarazem rozczarowala mnie ilosc''baboli''
moze reszta Was sie z tym nie zgodzi, ale jak dostalam swoje kalahari z wełna to bardzo sie rozczarowalam. oczekiwalam chusty mieciutkiej i pieknej, no w sumie kolory ladne ale jakas szorstka w dotyku. nie zakochalam sie od pierwszego wejrzenia.