Zadzoniła do mnie znajoma zainteresowana chustonoszeniem. Poprosiła, zebym przyjechala i pokazala jej chusty i wiazania.
Dziecko jej ma 4 miesiące, uwielbia byc noszone, domaga sie tego niemal caly czas.
Spróbowałam kieszonki i zonk.... dziecko zrobilo sobie z mojej chust wisiadło![]()
W momencie przekładania pół pod nózki zesztywniało calutenkie (ale nie odpychalo sie ode mnie rączkami, nie płakało, nie wygladalo na zaniepokojone) i nie dałam rady wymusic na nim pozycji żabki. Nie mogłam wogóle rozciagnac poł do dołów podkolanowych. Nózki wyprostował i nawet jak delikatnie naciskałam nie pozwolił sobie ich rozłozyc.
W kółkowej to samo. Wogóle nie mogłam rozłozyc jego nózek w zabke. Wiazanie w kółkowej w pionie wogole niemozliwe...
Polozyłam go na pleckach na łóżku i momentalnie sam sie rozluznił i ułózył żabke....
Kołyski nigdy nie wiazalam i nie chciam eksperymentowac...
Włózony do wisiadełka od razu w ryk...
Dodam, ze przez te dwa dni zaobserwowałam, ze noszony na rekach we wszytskich pozycjach co jakis czas tak własnie sztywnial....
Jakies pomysly co to moze byc? WNM?