Jestem mamą Kai (niecałe 4l) i Leny (ponad 1r)
Moja droga do Mai Tai'a była dosyć długa. Zaczęła się fascynacją chustami długimi, wiązanymi. Zaplanowaliśmy z mężem zakup takiej z kasy z wyprawki, niestety rozeszła się ona tak szybo, że trzeba było odpuścić... Potem były marzenia o nosidle ergonomicznym, jednak znów mnie ceny przerastały... W końcu stwierdziłam - sama sobie takie uszyję. Wtedy przez przypadek trafiłam w necie na Mai Tai. To był strzał w dziesiątkę - właśnie o coś takiego mi chodziło!
Uszyłam, ponosiłam i nadal jestem zachwyconaTeraz rozkręcam mały Mai-tai'owy biznesik - klientki same się znajdują. Jako mama pracująca w domu pomyślałam - czemu nie. Dla mnie to kolejny sposób na przelanie swoich wizji artystycznych do reala...
Pozdrawiam wszystkich chustowo-nosidłowych rodziców!![]()
Mam nadzieję, ze znajdę tu sporo inspiracji i ciekawych znajomości,
alcia