Nosiłyśmy się z Gabi w sezonie letnim i spotykałyśmy się z różnymi reakcjami, ale teraz, w zimie (mamy kurtkę dla dwojga), to istne szaleństwo: gdziekolwiek się nie ruszymy - same ochy i achy! Zaczęło się od sąsiada, który nie mógł wyjść z podziwu, jakie to zmyślne urządzenie, że nie trzeba z wózkiem przez zaspy się przedzierać. Później to już co raz lepiej było: że na pewno nam cieplutko, że się grzejemy nawzajem, że Mała blisko mamusi, itp., itd. Czasami, to nie wiedziałam, co odpowiedzieć... Naprawdę, aż miło z domu wyjść![]()