Ja mam niestety odwrotnie. Młodszy, noszony co prawda nie od urodzenia, a dopiero od piątego miesiąca życia - na widok chusty aż piszczy. Starszak - wózkowy (jednak wyprzytulany, bo tuliłam dużo, a spał ze mną chyba do zeszłego roku) nie chce się nawet dać treningowo zamotać w plecak :/. W chustę dał się wsadzić raz, poza tym, za każdym razem, jak prubuję, to się buntuje. Wyjątek stanowi chusta przywiazana do drążka - z takiej hustawki korzysta skwapliwie
.
Aleksandra
a co na to mama tego 7-latka? Długo tak ponosiła? Hehe bo o ile my przywykłyśmy do stopniowo zwiększanego obciążenia, to jednak jak komuś nagle wsadzić 30 kilo na plecy, to może być nieprzyjemnie
![]()
Panna Maruda V 2009 i Marudnik Wielki VI 2011
podobalo jej sie, tylko mowi ze ramiona ciut ciagnely (luzy za duze byly, bo wiadomo jak to an kimś motac - trudniej niz na sobie)
Kulka-Julka około 16kg - w kółkowej wytrzymałam (wiercipięta też) 25min, chusta wiązana na zimowe ciuchy odpada (zawsze wychodzi, że jest niepodociągana jak trzeba) jeśli już mam nosić to zdecydowanie nubigo(a ja głupia chciałam je sprzedać
- okazuje się, że po prostu było na nią trochę za duże)
Macka nosilam sporo od 3 miesiaca do okolo roczku, roczku + 2 miesiace. Potem zaczelo sie chodzenie/ bieganie na calego i chusta byla beeee. Dlugo nie dawal mi sie zamotac, dopiero teraz znowu czasem pozwala na spacer w gorkach lub przytulanki przed snem - uwielbiam! Chustuje obecnie czesciej niz rok temuAle na razie to jeszcze wciaz waga piorkowa w porownaniu - hehehe
Agata - Hashimotka, mama Macka (Styczen 2008) i Julia (maj 2014)