No i klops.
Bo przyznam, że odkąd mam Manducę, w chuście raczej nie noszę, bo w nosidle mi wygodniej. I co chwilę słyszę od moich znajomych (w moich uszach brzmiące szyderczo): "I co? Już nie chusta tylko nosidło? Jednak lepsze?"
Co z tego, że próbuję jakoś się ratować - tłumaczę, że to ergonomiczne, że dziecko w nim jakby siedzi, a nie wisi, itp.itd. - skoro widzę po oczach, że nie dociera....
Noszę w nosidle (= czyli uważam, że nosidło jest lepsze niż chusta) i już.