Gajgo już założyła wątek o zimie, ale ja w swoim chcę się wyżalić z innego powodu.
Nienawidzę zimy, gdyż przez nią nie noszę Łucjanki w chuście prawie wcale
W mieszkaniu mamy bardzo ciepło. Obie nie lubimy ubierania. Przy zakładaniu kombinezonu zawsze jest płacz. Ubieram ją i siebie jakimś cudem i już w tym momencie jesteśmy spocone, a gdy odkładam ją na chwile w celu zamotania chusty... podnosi taki płacz, że z reguły kończy się to spacerem w wózku
W ogóle ostatnio byłyśmy chore i chyba wyszłam z wprawy przez te 2 tyg bo mój 2x był tragiczny! Chyba przeproszę się z kieszonką... Ogólnie mam chustowego doła
Jak Wy sobie radzicie? Patent z otwieraniem okna raczej odpada...