nie wyobrażam sobie noszenia w kółkowej pod kurtkę.
Ja wychodzę codziennie - bo muszę - odbieram starszego z przedszkola.
Na mniejsze mrozy ubieram Maćkowi rajstopki lub panty i frotkowe skarpetki, ponieważ chodzi już (ale po sniegu nie daje rady) ma na nogach kapciuszki, takie miękkie skórzane,
na górę - jak po domu -body i bluzeczka, czasem zamieniam bluzeczkę na dresową bluzę. czapka na głowę i szaliko-chusteczka polarowa na szyję. plus kurtka dla dwojga.
Na większe mrozy tak jak po domu (włącznie z kapciami) i na to cienki polarowy pajacyk ze stópkami plus kurtka dla dwojga.
Na bardzo silne mrozy (takie ok - 15 i więcej) pod pajac polarkowy na nózki zakładam jeszcze wełniane getry które nasuwam tez na kapciuszki. a zwykłą czapkę zmieniam na wełnianą uszatkę, zapinaną na rzep pod brodą. no i buzię wtedy kremem tłustym smaruję
Najgorzej jest przy silnych wiatrach lub śnieżycach, na szczęście nie mamy bardzo daleko - ok 10 min idziemy.
Raz wracałam tak z młodym przy - 20 st i miał nieco chłodne nóżki - ale nie chorował.