Przy obecnych temperaturach nie ubieram Aurelci jakoś specjalnie grubo. Tak, jak po domu plus dodatkowy pajacyk, no i czapeczka cieplejsza z zakrytymi uszkami, na to chusta (Didymos Indio z wełenką) i kurtka dla dwojga od Pentelki. Bardzo ciepło. Przedtem, jak jeszcze nie miałam kurtki, to brałam duży polar i na to kamizelkę przeciwwiatrową podbitą polarem. Zresztą o ubieranie dziecia mamy ciągle starcia z tż, bo on z tych gorącokrwistych i odziewa się dosyć lekko, więc jego zdaniem zawsze Aurelcię za grubo ubieram. No i bądź tu człowieku mądry.