A ja teraz chodzę z Zośką w chuście elastycznej i ubieram ją w taki niezbyt gorący kombinezon założony na zwykły strój. Na sobie mam niezapięty płaszcz (bo z Zochą w środku by się nie dało).
Jak na razie się sprawdza. Jak były większe mrozy to zakładałam dodatkowy pajacyk. Tylko raz przesadziłam i założyłam jej za dużo- szybko zrozumiałam że zaraz się ugotuje i ściągnęłam niepotrzebny ciuszek!!