-
Chusteryczka
-
Chustonówka
Bardzo ciekawy temat, szkoda, że dyskusja zamarła parę lat temu. Więc odświeżam ją - może teraz na forum znajdzie się jakiś psycholog, który mógłby się fachowo wypowiedzieć.
Dorzucę tylko parę przemyśleń od siebie, które mi się nasunęły po przeczytaniu całego wątku. Niestety tylko mogę teoretyzować bo nie stosowałam NHN i psychologiem też nie jestem.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wydaje mi się, że autorka wątku założyła z góry, że ten stan obecny jaki znamy w naszej kulturze jest najbardziej rozwojowy dla dziecka, a więc dlatego pyta czy odstępstwo od niego (jakim jest NHN) nie ma jakiegoś negatywnego wpływu na rozwój psychiczny dziecka. Jednak czy cywilizacja zachodnia stwarza na prawdę optymalne warunki rozwoju psychicznego dziecka? Miałabym wątpliwości. Tak wielu z nas ma jakieś wewnętrzne problemy, z czymś się zmaga (stres, depresje, nałogi, problemy z samooceną, albo zwyczajnie: poczucie, że czegoś brakuje do szczęścia itp. itd.).
Druga sprawa: okres wolicjonalny, bunt "ja siam". Nie rozumiem jak NHN miałby to dziecku odbierać czy sprawiać, że dziecko ma to przechodzić wcześniej niż powinno. Przecież z wypróżnianiem (według NHN) jest analogicznie jak z jedzeniem. Na początku rodzic odbiera sygnały, że dziecko potrzebuje zjeść/wypróżnić się i pomaga zaspokoić tę potrzebę, a gdy przychodzi odpowiedni czas dziecko chce jeść samodzielnie i wypróżniać się samodzielnie.
Trzecia kwestia: Jaki NHN może mieć wpływ na rozwój psychiczny dziecka? Nie wiem, ale tak na chłopski rozum: jeśli zaspokajanie potrzeb noworodka/niemowlęcia ma dobry wpływ na rozwój a niezaspokajanie negatywny wpływ, to ja bym raczej pytała jaki wpływ na rozwój psychiczny dziecka może mieć niezaspokajanie jakiejś potrzeby, ignorowanie jej - w tym przypadku potrzeby wypróżnienia. Teraz raczej mało kto wątpi w to, że należy zaspokajać potrzebę bliskości dziecka, ale były czasy, kiedy nie było to takie oczywiste i pewnie zadawano sobie wtedy pytania typu: "Jaki wpływ na rozwój psychiczny dziecka może być zaspokajanie potrzeby bliskości?" Już słyszę odpowiedzi: "Częste przytulanie rozpieści dziecko". A dziś wiemy, że to nie tak działa. Dlaczego więc z potrzebą wypróżniania miałoby być inaczej?
No chyba, że uznamy, że dziecko przed 18 m.ż. nie odczuwa potrzeby wypróżniania - w to nie uwierzę.
Nie uwierzę w to, ponieważ miałam doświadczenie, które potwierdza, że NHN działa. To było parę godzin po porodzie, gdy mocno działały emocje, instynkt (może hormony, które się wydzielają podczas porodu to sprawiły - nie wiem). Sama nie wiem skąd wiedziałam, a raczej czułam, kiedy dzidzia chce się wypróżnić. Nikt mi wcześniej nie powiedział jak to rozpoznać, też nie nastawiałam się na to aby to zauważyć, jakoś tak po prostu było to dla mnie oczywiste. Pierwsza kupa złapana została na chusteczkę. Synek nawet nie miał doby skończonej a wydawało się jakby czekał z tą kupą aż go rozbiorę, co trwało bardzo długo bo nie miałam kompletnie doświadczenia w opiece nad dziećmi. A potem oczywiście jak prawie każda kobieta cywilizacji zachodniej zapakowałam go w pieluchy i podążając za radami specjalistów odnośnie opieki nad noworodkiem skupiłam się na technice przystawiania do piersi i innych sprawach związanych z opieką nad dzieckiem, nie zwracając uwagi na to czy synek ma ochotę się wypróżnić. Szkoda, że to zaprzepaściłam.
Czekam na wypowiedzi osób, które mają fachową wiedzę z zakresu psychologii lub doświadczenie z NHN. Temat mnie bardzo interesuje, bo przy drugim dziecku chcę spróbować NHN.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum