OK - zgadzam się, że wysadzanie protestującego dziecka nie wpływa dobrze na jego psychikę. Ale nie widzę żadnych przesłanek ku twierdzeniu, że wysadzanie każdego dziecka szkodzi jego psychice.
Dziecko nie zaczyna siadać nagle, nie zaczyna chodzić nagle - każdego dnia rozwija nowe ruchy, nowe pozycje, które w efekcje prowadzą do osiągnięcia pozycji siedzącej, czy wyprostowanej, chodzenia. Ćwiczenia, fizjoterapia są zalecane dzieciom, które mają deficyty w którymś aspekcie rozwoju fizycznego, przez co nie mogą osiągnąć prawidłowej pozycji, formy fizycznej umożliwiającej siedzenie, chodzenie.
Dziecko nie dozna nagle olśnienia -" od dziś będę robić na nocnik, bo fajniej mieć czystą pupę niż brudną". Trzeba mu to uświadamiać, pokazywać, tłumaczyć. Tylko że łatwiej to zrobić przy dziecku, które od początku zna komfort czystej pupy i wydalania do miseczki, nocniczka, niż przy dziecku, które 'zmusiliśmy' do robienia w pieluszkę (dla mnie niewyobrażalne jest robić kupę z założonymi majtkami, a dziecku chcemy na to pozwolić, bądź nawet uważamy że to słuszne, bo się nie stresuje nocnikiem).
To tak jakby nauczyć dziecko chodzić na rękach i nagle oczekiwać że samo wpadnie na pomysł chodzenia na nogach.