Mój synek (10 tygodni) pieluszkowany jest w wielo. Używamy otulaczy BambinoMio i zwykłrj składanej tetry+wkładka z mikropolaru, na noc prefoldy BambinoMio. Do przedwczoraj wszystko było ok. Wczoraj maluch bardzo nerwowy, krzyczał nawet przy piersi. Nie ciągle, zrywami. Myślałam, że znów mu zaszkodziło coś w moim pożywieniu, że boli go brzuszek. Często przy przewijaniu zostawiam go goluśkiego na przewijaku, żeby pupa mu odpoczęła, mamy wówczas czas na "pogaduchy" a on dodatkowo wierzga sobie nóżkami. No więc wczoraj na tymże przewijaku wymasowałam mu brzuszek, zrobił kupkę i ... na chwilę się uspokoił. Poza tym prykał co chwila.
Dziś to samo zachowanie. Krzyczy przy piersi, wypluwa ją. No więc ja go na przewijak, bo pewno ma mokro. Po ściągnięciu pieluchy okazało się, że siusiak zaczerwieniony, jąderka jakby wymoczone. Faktycznie trochę długo był w pieluszce, bo przedtem byliśy na spacerze, więc przysnął a u nas taka kolej rzeczy, że jak budzi się zapłakany to najpierw pierś potem pielucha. Stwierdziłam, że chwilkę musi poleżeć, powietrzyć i zaczęłam go głaskać po policzku. Zrobiło mi się go strasznie żal, bo bidny rozpłakany rzucił się na palca chcąc go ssać. Owinęłam go we flanelową pieluchę i zaczęłam karmić takiego goluśkiego. No i nagle spokój, żadnych krzyków, spokojne ssanie. Pyrknął sobie kilka razy, po skończeniu jedzenia pozwolił się ubrać, pouśmiechał się,
No i teraz pytanie: o co może chodzić? Pieluchy mu za ciasno zapinam i go uciska? Siusiak go boli? (Dodam tutaj, że oglądała go pediatra i stwierdziła, że na tym etapie rozwoju w kwestii siusiaka interesuje nas tylko to czy siusia ale mnie to nie przekonuje, może to jakiś stan zapalny?) Ja już głupieję....![]()