Tak sobie tutaj piszemy peany na temat wielorazowych pieluszek a nie oszukujmy się - czasmi potrafią nieźle człowieka zdenerwować
Mnie od kilku dni doprowadzają do szewskiej pasji - po 8 miesiącach ortodoksyjnego stosowania (synek zużył w swoim ponad 8 mies życiu jedynie 30 szt ekologicznych jednorazówek) chyba przechodzę kryzys.
Co mnie tak ruszyło?
Od kilku dni bez przerwy przebieram synka bo są przecieki.
W nocy - zawsze dawał radę wełniany otulacz BB, obecnie rozm. L a teraz nie zawsze dobrze obejmie pieluszkę (synek waży 10 kg, ciuszki ok. rozm. 80 -86) i gdzieś przełazi na bok piżamki/pajaca albo spodnie od piżamy zjadą odrobinę w dół i gumką dotykają do formowanki pod pępkiem
Nasz wełniak Loveybums też da dzisiaj plamę.
Gatki Storchena odpadają bo synek najczęściej śpi na brzuszku i gatki z przodu przepuszczają wilgoć na prześcieradło
Dzisiaj w dzień przebierałam go chyba z 5 razy - ato testowałam dwie nowe pieluszki, a to sie zdrzemnął niespodziewanie i nie chciałam go wybudzać do przewijania, a to bodziak się podwinął pod otulacz.
I tak do prania oprócz ciuchów dołączają: prześcieradło, podkład a po dzisiejszej nocy nawet kołdra (a synek śpi z nami)
W pampkach chyba jednak rzadziej te przecieki
Czy Wy też macie takie dni, że klniecie na pieluszki wielorazowe?