Jestem pewna ze zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy jeśli chodzi o EC (zreszta nie tylko o EC)
Nawet przy EC tak wczesnie jak u nas, jest raz lepiej raz gorzej.
To normalne.
A słabosci w takich chwilach ma każda z nas.
Też było czasami tak ze chcialam juz przestac (z natury jest bardzo zorganizowana i jak sobie cos postanowie to dążę do tego, zawsze wszystko kończę co zaczynam), rzucić to wszystko w diabły i niech robi do pieluchy.
Szczególnie wtedy jak sie prężył albo uciekał i wiedziałam ze za chwile bedzie siku w majtkach i nic nie zrobie bo na siłe na nocnik czy toaletę nie posadzę.
Było tak i to wiele razy w ciagu tego okresu.
Bardzo dużo pracy było (i nadal jest) ze strony mojego M (co prawda nie od początku, bo dopiero od 7 miesiąca zycia, ale to on wstaje z małym rano i jak jest w domu (w tygodniu trzadko) to zazwyczaj on go wysadza.
Ważne jest wsparcie rodziny.
Moim zdaniem cala rodzina musi byc za EC a nie tylko jedna osoba.
Ale to jest moje zdanie
Nie wiem czy powinnam tutaj sie tak o tym rozpisywac bo to zupełnie inny watek
Ok juz kończę
![]()